
Białostocki BAS dobrze brzmiał. Tylko punkt i aż punkt Mickiewicza Kluczbork
Aż pięć setów rozegrali siatkarze Mickiewicza Kluczbork w dalekim Białymstoku. Miejscowy BAS, notowany niżej o 7 miejsc w tabeli Tauron 1. ligi, rozpoczął katastrofalnie, ale wrócił do meczu i rzutem na taśmę wyszarpał zwycięstwo.
Drużyna Mariusza Łysiaka rozpoczęła starcie pewnie wygrywając do 18. Już przy stanie 12:5 wiadomym było jak to się skończy. Dwie następne partie całkowicie spotkanie obróciły. Gospodarzom szło jak po maśle. Dobrze zagrywał Jędrzej Goss, asa serwisowego potrafił puścić Karola Rawiak – późniejszy MVP spotkania.
Przy dobrze funkcjonującym bloku, ekipa prowadzona przez Krzysztofa Andrzejewskiego najpierw zwyciężyła do 22, a w następnej odsłonie do 18! Kluczborczanie wrócili jednak z dalekiej podróży i zatrzymali w czwartym secie harce miejscowych, ponownie bardzo przekonywająco, punktując do 18.
Loteria o nazwie tie-break zaczęła się jak marzenie. Przyjezdni odskoczyli na 4:1, następnie na 7:4. Oddali wszystko z nawiązką. BAS wygrał następnych 8 piłek i objął prowadzenie 11:8! KKS zdołał się jednak otrząsnąć i doprowadził do wyrównania po 12.
Finisz seta i spotkania należał jednak do zespołu z Białegostoku, który wygrał tę wojenkę nerwów 15:13. – Lepszy 1 rydz jak nic, wielkie brawa i głowa do góry! – napisał na klubowym Facebook-u jeden z fanów “Mickiewiczów”. To chyba najlepsze podsumowanie tej wyprawy.