
Czarna niedziela w PlusLidze. ZAKSA i Stal nie wygrały seta
Kalendarz chciał, że obie reprezentujące Opolszczyznę kluby w PlusLidze, grały tego samego dnia i zaraz po sobie. Najpierw w swojej hali ze Skrą Bełchatów walczyła Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a zaraz po tym swój wyjazdowy mecz z Treflem Gdańsk obyła PSG Stal Nysa.
W sumie, to oba spotkania się “odbyły”, ponieważ zarówno ZAKSA, jak i Stal, robiły w tę katastrofalną niedzielę jedynie za strzelnicze tarcze. Mistrzów Polski, klubowych mistrzów Europy oraz niedawnych triumfatorów Tauron Pucharu Polski usprawiedliwić się jednak da.
Ekipa Tuomasa Sammelvuo wpadki zalicza, ale miejsce w ligowych play-offach ma zaklepane, drogę do obrony tytułu otwartą, a i przeciwko Itasowi Trentino w europejskich pucharach, rozdała pierwsze na swą korzyść karty.
Wszystkiego wygrać się zwyczajnie nie da, więc kosztem bitew, lepiej szykować się na wojny i tam odnieść zwycięstwo. Wówczas takiej wtopy, jak ta ze Skrą, nikt nikt nie będzie pamiętał. “Trójkolorowi” naprawdę mają prawo być czasami przemęczeni.
Gorzej jest z nysanami. Oni jadą jakimś dziwnym rollercoasterem. Zachwycali na początku sezonu, później troszeczkę zdołowali i znów wrócili na właściwe tory. Pomni wydarzeń sprzed roku, to i tak jest diametralnie – fenomenalnie.
Ekipa Daniela Plińskiego przeszła przecież prawdziwą drogę przez mękę, żeby się w ostatnim sezonie w elicie utrzymać. Teraz apetyt rósł w miarę jedzenia, ale tak naprawdę tragedii nie ma. Porażkę w Trójmieście można było zwyczajnie wkalkulować.
Los niesie pomocną dłoń. Ślepsk Malow Suwałki, który goni ósme miejsce “Stalowców” (dwa mecze zaległe), także przerżnął bez zdobyczy, i to na własnym terenie. Mecz z Indykpolem Olsztyn był dla nich kluczowym, więc ta ligowa seria jest zwyczajne do zapomnienia. I dla jednych, i dla drugich.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 18:25, 20:25)
Trefl Gdańsk – PSG Stal Nysa 3:0 (25:17, 25:18, 25:22)