
Do przełamania jeden krok. Ślęza Wrocław minimalnie lepsza od LZS-u Starowice
Blisko, coraz bliżej… chciałoby się powiedzieć. LZS Starowice podejmował w sobotni “popołudnik” Ślęzę Wrocław, zespół, który od lat walczy w grupie III 3 ligi, choć ostatnio nie zabiega już tak intensywnie o najwyższe cele i stawia na młodzież. Tego meczu gospodarze wcale nie musieli przegrać.
Bohaterem spotkania został dobrze wyszkolony wychowanek Śląska Wrocław – Kamil Olek. Pierwsze nieszczęście podopiecznych Jakuba Reila dotknęło w – nomen omen – 13 minucie. Wrzutkę z rzutu wolnego niefortunnie trącił Piotr Chodziutko, ale gol zapisany został wrocławianinowi, który dotknął piłki. Ach, te stałe fragmenty, jesienny koszmar LZS-u.
Generalnie starowiczanie toczyli z rywalem całkiem wyrównany bój. Zanim skończyła się ta połówka, kapitalnej okazji nie wykorzystali Mikołaj Wawrzyniak i znów Olek. Świetnie między słupkami interweniował Kamil Korczak. Już po zmianie stron dał on sobie radę także z przymiarką Przemysława Marcjana. Niedługo po tym doszło do wyrównania.
Futbolówkę ułożył sobie Bartłomiei Rakowski, kapitalnie przymierzył pod poprzeczkę i Wiktor Gasztyk skapitulował. Szkoda wielka, że miejscowi drugiego gola stracili zaraz po wznowieniu od środka. Akcja poszła lewą stroną, a Olek dziobnął końcem buta dogranie po ziemi. Obie bramki dzieliło niewiele ponad 60 sekund.
Do końca zawodów trwało już typowe przeciąganie liny. Piłkę tak zwaną meczową, dostał w 80 minucie Adam Setla, lecz jego główka nieznacznie minęła wrocławską “świątynię”. Zanim wybrzmiał ostatni gwizdek, Korczk wyciągnął jeszcze próbę Danylo Jakowienki.
LZS Starowice przegrał po raz szósty z rzędu i wobec wygranej rezerw Rakowa Częstochowa, spadł na ostatnie miejsce w tabeli.
LZS Starowice – Ślęza Wrocław 1:2 (0:1)
Bramki: Bartłomiej Rakowski 68 – Kamil Olek 13, 69