
Dwie twarze Mickiewicza. Brawurowe finisze zadecydowały o wygranej z Visłą Bydgoszcz
Po sobotnim wieczorze Mickiewicz Kluczbork jest wyżej od Wisły Bydgoszcz. Na czwarty plac w tabeli Tauron 1. ligi zapracowało zwycięstwo w trzech setach we własnej hali. Goście ekipie Mariusza Łysiaka sprawili spore kłopoty, ale tylko w pierwszym secie i przez część kolejnych dwóch, gdyż więcej nie było.
Ten pierwszy zwycięzcę wyłonił dopiero po wymianach na przewagi. To był tylko efekt tego, co działo się wcześniej nad siatką. Prowadzili jedni, prowadzili drudzy, ale nie na tyle wysoko, żeby poszukiwać przełomu w tej partii. Pierwszego setbola dostali nasi, ale Szymon Bereza źle ustawił blok.
Kluczborczanie następne trzy takie szanse wypracowali po świetnych atakach Janusza Górskiego i dwóch z rzędu Jana Siemiątkowskiego. Po ostatniej w tym secie zagrywce Konrada Muchy, pomylił się Antoni Kwasigroch i można było odetchnąć z ulgą.
Dwa następne akty widowiska pokazały Mickiewicza o różnych obliczach. Trzecia odsłona zafalowała bardzo. Gospodarze prowadzili już 6:1, by wszystko roztrwonić, głównie przez swoje własne błędy. Trzy razy z rzędu punkty gościom oddał Siemiątkowski i ci wyszli na prowadzenie 10:8.
Udało się to wszystko posprzątać i odzyskać przody. Odbudował się Siemiątkowski, dobrze zbijał Górski. Po kapitalnym finiszu, który zakończyły dwa popisowe bloki Muchy, miejscowi rozpylili rozdanie 25:19. To było naprawdę duuuże “M” kluczborskiej drużyny.
Walczący o dłuższy pobyt na Opolszczyźnie przyjezdni ostro się wzięli do roboty. As serwisowy Damiana Wierzbickiego wyprowadził ich na 8:4. Ekipa Michała Masnego bardzo długo ciągnęła dwa – trzy “oczka” przewagi. Do czasu.
KKS złapał ich przy 14 punkcie i powolutku, ale zaczął odjeżdżać. Znów świetnie zadziałał blok, lecz tym razem za sprawą Arkadiusz Olczyka. Od stanu 22:20 nie dał już bydgoszczanom ani razu poklepać się po bioderkach i pewnie zamknął mecz.
KKS Mickiewicz Kluczbork – BKS Visła Proline Bydgoszcz 3:0 (28:26, 25:19, 25:20)