
Grała 4. liga. Gramy do końca! “Złoty gol” też komplet da. Ach, ten “Zapo”!
Bardzo ciekawą – 11. już serię gier – mają za sobą aktorzy uczestniczący w serialu o nazwie BS Leśnica 4. Liga Opolska. Ci, którzy przedwcześnie opuszczali niektóre areny zmagań, mogli nie mieć pełnego obrazu widowiska.
Ot, choćby jak w przypadku starcia w Centrum Sportu, gdzie rezerwy Odry Opole podejmowały niepokonanego od 7 spotkań PPO Piasta Strzelce Opolskie. Zawody ciężkie były jak ołów i zanosiło się na bezbramkowy podział punktów. W 90 minucie gości dopadł czarny sen.
Za piłką z własnej połowy popędził Marcel Sluga i pokonał Michał Olechnowicza. Niniejszym Piast serię skończył, a “Oderka” podtrzymuje ciąg 4 meczów bez porażki i pnie się w górę tabeli. Trener Adam Berbelicki na początku sezonu prosił o cierpliwość, i jak widać wiedział co mówi.
Jeszcze dłużej czekać trzeba było na ostatnie trafienie starcia Porawia Większyce z LZS-em Domaszkowice. To były chyba najciekawsze zawody ostatniej ligowej odsłony. Beniaminek po raz kolejny nie wymiękł. Ludzie Marcina Nowackiego grają odważny futbol “na tak”, do którego dokładają ogromną waleczność.
Miejscowi dwukrotnie prowadzili różnicą dwóch goli, lecz LZS dwa razy łapał kontakt i doprowadzał do wyrównania. W 2 minucie doliczonego czasu gry mężem opatrznościowym załogi Tomasza Hejduka został Bartosz Borowiec, który pokonał Dawida Popardowskiego. Jeśli mielibyśmy przyznawać medale za ofiarność i odwagę, to domaszkowiczanie już go po tej kolejce noszą.
Również w ostatnich sekundach padł finalny gol meczu Polonii Karłowice ze Stalą Brzeg. Nie miał on już wielkiego znaczenia, gdyż na całkowite popsucie krwi kandydatowi do awansu, ludziom Wojciecha Lasoty zabrakło zwyczajnie czasu.
Do przerwy brzeżanie na “lajciku” pozyskiwali kolejne bramki. Dwa razy trafił Michał Sypek i raz Maksymilian Podgórski. Po zmianie stron moneta zdobyczy się obróciła. Czwartoligowego debiutanta należy pochwalić za ambicję i walkę do samego końca. Kwadrans sprzed finałem “kuku” zrobił gościom Daniel Jankowski, w dodanym “piątaku” rezultat wygładził Adam Wróbel.
“Stalowców” skarcić trzeba za brak skuteczności. Rywala na dechach się dobija i wypruwa mu flaki. – Końcowy wynik nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku, bo byliśmy drużyną o dwie klasy lepszą od przeciwnika – skonkludował dla klubowej strony Sypek. Okej, tylko 3:2, to nie jest 5 albo 6:0. Trener “Stalowców” Paweł Schmidt z kolei, mówił tylko o 60 minutach dobrej gry.
“Złote gole” Jakuba Pieloka i Pavlo Kovala zdecydowały o trzech punktach dwóch najlepszych póki co drużyn jesieni – IPRIME-u Bogacica i Małejpanwi Ozimek. Ciekawe zawody odbyły się w Gogolinie. Tam miejscowy “młodzieżówy” MKS urwał oczka spadkowiczowi z 3 ligi, Polonii Nysa i wobec wysokiej porażki Pogoni Prudnik w Piotrówce, zdał “czerwoną latarnię” klasyfikacji.
Ale nic to. Prawdziwym “jokerem” kolejki został Dariusz Zapotoczny. Rozgrywającego Ruchu Zdzieszowice trener Łukasz Wicher wpuścił dopiero na drugie 45 minut, kiedy gospodarze, po bramce Michała Koca, od 12 minuty przegrywali 0:1 z Fortuną Głogówek.
To był strzał w komplet “oczek”. Popularny “Zapo” sprawę załatwił w 9 minut, pomiędzy 51 a 60. Najpierw po fatalnej interwencji bramkarza Jakuba Gruchmana wpakował z wolnego, by chwilę po tym, już po indywidualnym przeboju, zapewnić swojemu zespołowi zwycięstwo. Gacz kolejki jak malowany!