
Grała 4 liga. Rzut na taśmę Domaszkowic. Nowacki: oddano nam to, co wcześniej zabrano
Soczyste 6:0 Małejpanwi Ozimek na stadionie LZS-u Piotrówka, zakończyło 6. kolejkę opolskiej 4 ligi. Większych sensacji w niej nie odnotowano, ale jedną sporego kalibru niespodziankę tak.
Swoją pierwszą po awansie wyjazdową wygraną, a drugą w tym sezonie, odnotował LZS Domaszkowice. Pikanterii trzem punktom ekipy Marcina Nowackiego dodaje fakt, że wywalczone one zostały w ostatniej akcji meczu, dokładnie w siódmej(!) minucie doliczonego czasu gry.
To jednak nie wszystko. Gospodarzy, czyli Fortunę Głogówek, ograła od startu rozgrywek tyko Stal Brzeg, faworyt numer jeden batalii, i to w najniższych rozmiarach. W ostatnią sobotę beniaminek pokazał pazurki już w 10 minucie, kiedy do siatki rywala trafił z 16 metra Marcin Ściański.
Ledwie minęło 10 minut, a odpowiedział Tomasz Hajduk, czyli człowiek od spraw trudnych. Później na placu gry toczył się bardzo wyrównany bój. – Rywal był częściej przy piłce, ale stworzył tylko dwie bardzo dobre okazje. Raz uratowała nas poprzeczka, a raz świetnie obronił Konrad Tarasek – relacjonował po meczu Nowacki.
Jak padł decydujący gol? – Bardzo dobrze wykonaliśmy przejście z obrony do ataku. Piłka poszła w boczny sektor do Gracjana Burskiego, ten złamał akcję do środka i podał za linię obrony do Janka Cieślara, który przelobował bramkarza – opisuje szkoleniowiec LZS-u. Cieślar już wcześnie miał swoją “meczówkę”, ale stojąc na 5 metrze strzelił wprost w dobrze ustawionego Jakuba Gruchmana.
– Przewrotnie powiem, i mówiłem to także moim zawodnikom, że piłka nożna jest sprawiedliwa i oddała nam teraz to, co zabrała wcześniej. Mam na myśli 6 rzutów karnych podyktowanych już przeciwko nam. Gdyby nie one, tych punktów byłoby więcej. W sobotę do gry dołożyliśmy dobrze realizowane założenia taktyczne, więc jestem optymistą, co do dalszych naszych występów – podsumował trener gości.
Pedału gazu nie zwalnia rewelacyjny lider z Bogacicy. Nie zwalnia także Jakub Pielok. Najskuteczniejszy gracz kampanii otworzył rezultat w starciu Iprime-u z Victorią Chróścice. Mimo nerwowej końcówki i docisku miejscowych, ludzie Michała Buły dowieźli szóste z rzędu zwycięstwo.
Bogaciczanie za plecami mają w tej chwili Stal Brzeg i Ruch Zdzieszowice, które także regularnie punktują. Ci drudzy stoczyli bardzo wyrównany bój z Odrą II Opole. Niebiesko-czerwoni przegrali po raz piąty, tym razem minimalnie, po złotej główce Patryka Kowalczyka z 27 minuty.
Rezerwy OKS-u wzbogacone zostały kilkoma graczami z pierwszej drużyny (Jakub Kalinowski, Jiri Piroch, Maciej Urbańczyk, Wojciech Kamiński, Tomas Mikinić), która odpoczywała wskutek przerwy na mecze eliminacyjne reprezentacji Polski. To jednak raczej incydent, niż reguła. Na placu gry wojowali także Michał Surzyn i Maciej Wróbel, stali bywalcy rezerw, ale także z pierwszoligowej kadry Adama Noconia.
– Musimy być cierpliwi. Mam w zasadzie całkiem nową drużynę, i już nie o takim potencje, jak w poprzednim sezonie. Skład zmienił się prawie o 90 procent i potrzebujemy trochę czasu. Nasze wyniki do tej pory były na “styku”. Wszystko dokładnie analizujemy i wyciągamy wnioski – tłumaczył przedostatni plac w tabeli trener “Oderki” Adam Berbelicki.
Do statystyk kampanii 2023/2024 przejdzie z pewnością rozstrzygnięcie spotkania Porawie Większyce – PPO Piast Strzelce Opolskie. Na stadionie w Większycach goli nikt nie widział, a to pierwszy taki przypadek wciąż świeżych rozgrywek.
Wyniki, Tabela, Strzelcy