Gwardia z Wisłą Płock miała dobre momenty, no ale wiadomo…

Gwardia z Wisłą Płock miała dobre momenty, no ale wiadomo…

Dziesiąta w tabeli PGNiG Superligi Gwardia Opole i bijąca się o najwyższe cele Orlen Wisła Płock. W Stegu Arenie znów zderzyły się dwa światy piłki ręcznej, ale nie wybrzydzajmy, momenty “Gang Kuptela” w środowym meczu miał, ale niewiele.   

 

Ot, choćby ten, kiedy Roman Czyczkało i Noa Zubac rzucili celnie po dwa razy, czym odpowiedzieli na 3:0, które goście osiągnęli w niecałe 3 minuty. W 6 minucie to więc Gwardia była górą. Płoccacznie trochę tym podrażnieni wzięli się solidnie do roboty i skarcili naszych pięcioma golami z rzędu.

 

Oczywiście faworyt przejął kontrolę na parkiecie i już po swojemu pociągnął wynik. Bardzo rozbujał się na skrzydle Chorwat Lovro Mihić, któremu wtórował rodak Tin Lucin. Trener Xavi Sabate tak tylko dla kurażu wziął czas w 30 minucie. Chwilę później Krzysztof Komarzewski zamknął tę połówkę 20:11.

 

Po zmianie stron gospodarze długo dotrzymywali kroku potentatowi i remisowali tę cześć 10:10. Po bramce Mateusza Wojdana w 50 minucie… rywal odjechał w oczach. Do końca widowiska opolanie trafili już tylko dwa razy, przy ośmiu “Wiślaków” i skończyło się, jak się skończyło.

 

KPR Gwardia Opole – Orlen Wisła Płock 23:38 (11:20)

 

->RAPORT

->TABELA