
“Krach” w czwartej lidze. Starowice mają lidera, a pod “latarnią” nowy klucznik
Tym razem rozprawę na temat najwyższego opolskiego poziomu rozgrywkowego zaczniemy od dołu, choć pewnie powinniśmy od góry, ale różnorodność jakaś musi być, tym bardziej, że na spodzie kotłuje się jak w ulu. Po ostatniej sobocie klucze do bram piekieł dzierży już trzeci tej wiosny “strażnik”. Nazywa się on Unia Krapkowice.
W Głubczycach odbyło się najważniejsze spotkanie 18. serii gier. Polonia, żeby zdać “czerwoną latarnię” musiała z Unią wygrać, i wygrała, po bramkach Dawida Toporowskiego i Mateusza Prefety . Warunek był jeszcze jeden. Stegu Start Jełowa miał odprawić z kwitkiem PPO Piasta Strzelce Opolskie, i odprawił (dwa gole Igora Babanskija i jeden Romana Formy – dla gości Jakub Mika). Dlaczego to takie ważne?
Otóż BS Leśnica 4 ligę opolską opuści tylko zespół z miejsca 16. 14 i 15 rozegrają baraże z drugimi ekipami klasy okręgowej. Na tym będzie koniec, jeżeli do żadnej opolskiej katastrofy nie dojdzie w grupie III 3 ligi. Na razie i póki co, jest tam czysto, gdyż Stal Brzeg gra jak z nut i już jest nad kreską. Wszystko mogą popsuć spadki z eWinner 2. ligi, ale to już przy innej okazji.
W objęcia degradacji aż pacha się OKS Olesno. Drużyna “Kazika” (trener Tomasz Kazimierowicz) w tym roku gola jeszcze nie strzeliła, przegrała wszystkie spotkania, w tym to jedno z najważniejszych, przed tygodniem z Unią. Porażka u siebie ze Skalnikiem Gracze (Przemysław Pierzga, Dawid Dulski) pokazuje tylko, że najwyższy czas na opamiętanie. Po jesieni oleśnianie mieli 9 punktów przewagi nad ostatnim placem, dziś to tylko 4 “oczka”!
Wyniki meczów w Piotrówce, Reńskiej Wsi (tam walczy Po-Ra-Wie) oraz to niedzielne w Opolu, nie niosą na razie specjalnego znaczenia dla ogólnego układu sił. Pora zatem na dwa dania główne, w tym to jedno z dodatkową ilością przypraw.
Ruch Zdzieszowice czasami zaczynał niemrawo, ale później wstępował weń duch lwa i ostatecznie gromił rywali. Nie inaczej było i tym razem, z LZS-em Walce. Na gola Kamila Stobrawe z 16 minuty, jeszcze przed przerwą odpowiedziały dwie niezawodne armaty “Zdzichów” – Dariusz Zapotoczny i Piotr Strzelecki.
Ledwie wybrzmiał pierwszy gwizdek po zmianie stron, do “siaty” trafił Cyprian Szulczewski. “Gąska” przyczłapała na Rozwadzką i można było przybijać jej piąteczki. Scenariusz spotkania był bowiem bardzo podobny do poprzednich występów lidera.
– Dlaczego wygraliśmy ten mecz? Powodów było kilka, ale przede wszystkim bardzo wstydziliśmy się za swoją postawę w poprzednim meczu przeciwko Po-Ra-Wiu (0:4, dop. red.). Swój pomysł na Zdzieszowice mieliśmy i wszystko “trzasło” nam tak jak trzeba – skwitował zawody trener gości, Łukasz Kabaszyn.
Oj “trzasło”, a od huku wybuchów “Hutnikom” chyba jeszcze w uszach brzęczy. Było ich trzy i jak z wyrzutni. Pomiędzy 49 a 56 minutą, losy widowiska całkowicie odwrócili Patryk Zagożdżon, Sławomir Kierdal i Bartosz Bartczuk. Kiedy do miejscowych to dotarło i zaczęli konstruować ofensywne akcje, w 80 minucie dobił ich Michał Teichman. Sensacja stała się faktem!
– Powiem szerze, że nie sądziłem, iż Ruch może stracić punkty z Walcami. Byłem na pierwszej połowie meczu Skalnik Ruch i Zdzieszowice naprawdę grały dobrą piłkę, więc tym bardziej jestem zdziwiony. Ale taki właśnie jest futbol piękny i nieprzewidywalny – skomentował to trzęsienie ziemi szkoleniowiec LZS-u Starowice, Jakub Reil.
Niefart rywala jest twoim fartem. Z porażki ekipy Sebastiana Polaka natychmiast skorzystał wicelider, choć z Fortuną Głogówek miał swoje problemy. – W pierwszej połowie to my z szatni nie wyszliśmy. Graliśmy fatalnie. Stworzyliśmy jedną sytuację i dostaliśmy karnego (przy stanie 0:0), ale nawet tego nie trafiliśmy. Na szczęście po przerwie zagraliśmy inny mecz i całą połowę już dominowaliśmy – podsumował występ swoje załogi Reil.
Strzał z “wapna” Dawida Rudnika wyciągnął Przemysław Charęza, zaś w 38 minucie Michał Koc wyprowadził ludzi Macieja Lisickiego na zasłużone prowadzenie. LZS po zmianie stron przeważał, ale linę na swoją stronę przeciągnął dopiero w samej końcówce.
Rudnik zrehabilitował się w minucie 86, zaś w 4 (słownie: czwartej) minucie doliczonego czasu gry, zupełnie nieobstawiony Adam Setla trafił do pustaka. Guantanamera i w Starowicach objęli lidera!