
Miłe złego początki. Uni Opole poległy z Volley Wrocław
Pierwszy set występu siatkarek Uni Opole przeciwko Volley-owi Wrocław mógł się podobać. Hasło energii w siatce obowiązywało na całego, gdyż gospodynie poprowadziły go po swojemu, praktycznie od początku do końca.
Rywalki goniły, i nawet nasze złapały, ale tylko na chwilę. Przy prowadzeniu 21:20, czyli wydawałoby się w kluczowym momencie, cios zadała bardzo efektywna tego wieczora, Julia Szczurowska. Ze stuprocentową skutecznością punkty dla Opola pozyskiwała jednak Marta Orzyłowska i to jej piłki przypilnowały zamknięcia 25:22.
Wraz z upływającym czasem energia jakby zaczęła się z Uni delikatnie ulatniać, a wynik odfruwać. Dwie następne partie wywróciły zawody do góry nogami. Do wciąż świetnie dysponowanej Szczurowskiej, dołączyła doskonale w Stegu Arenie znana, Regiane Bidias oraz myląca się tylko raz w ataku, Dominika Witowska. Wrocławianki to po prostu wessały, a nic więcej w podajniku nie było.
Przyjezdne będąc w takim gazie musiały poczuć krew. Ostatni jak się miało okazać piątkowy akt, otworzyły od szybkiego 6:2, a później już tylko kontrolowały przebieg wydarzeń. Doskonale w ekipie ze stolicy Dolnego Śląska funkcjonował wyblok. Podopieczne Nicoli Vettoriego szukały jak mogły swych argumentów na ten element, ale i na wszystko to, co wyczyniały tego wieczora gościny.
Strata kilku “oczek” z początku seta wydawała się nie do odrobienia, a jednak! Po weryfikacji wideo z 21:17 zrobiło 18:20, zaś po zbiciu Kingi Stronias, Volley stanął na wyciągnięcie ręki. Po 22, po 23… opolanki ewidentnie wróciły z dalekiej podróży.
I to właśnie w takim momencie siatki dotknęła Gabriela Makarowska-Kulej. Chwilę po tym ratunek przed tie-breakiem przyniosła swym koleżankom na tacy Anna Bączyńska, a MVP spotkania zgarnęła Witowska.