MKS Kluczbork jak pod Borodino. Wojna w Pawłowicach bez zdobyczy

MKS Kluczbork jak pod Borodino. Wojna w Pawłowicach bez zdobyczy

Takie ekipy jak Pniówek Pawłowice bardzo często psują krew każdemu i o każdej porze. O zwycięstwie z MKS-em Kluczbork, którego pawłowiczanie podejmowali, zadecydowała – przepraszamy za kolokwializm – “jebitwa”. 

 

Generalnie to obie ekipy toczyły bardzo wyrównany bój. Momentami w strugach deszczu, więc warunki do uprawiania frywolnego futbolu były bardzo ograniczone. Dobra, powiemy prawdę. W Pawłowicach było jak pod Borodino. Ale powolutku.

 

Zanim zaczął ścielić się trup, już w 7 minucie doświadczony Dawid Hanzel skorzystał z prezentu od kluczborskiej defensywy i po wrzutce ze środka boiska otworzył wynik. Owszem, miejscowi przez pierwszy kwadrans dominowali, ale wraz z upływem czasu, to wszystko zaczynało się odwracać.

 

Kultura operowania piłką i jej wymiana zdecydowanie stała po stronie ludzi Tomasz Chatkewicza. Ci dopięli swego już w 19 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z lewej strony, futbolówka trafiła na 10 metr do Kamila Lewandowskiego. Brat Dominika uderzył przytomnie po ziemi w długi róg i pokonał Patryka Zapałę.

 

Wielka szkoda, że zaraz po zmianie stron dominacji gości nie udało się potwierdzić. Po bombie jaką poprzeczce rywala zgotował z 20 metrów Bartosz Włodarczyk, jej wibracje słychać przy Sportowej do teraz. Szkoda nie tylko dlatego, że nie weszło, ale przede wszystkim dlatego, że czujący pismo nosem Pniówek zaczął grać “swoje”.

 

Taktyka ta była bardo prosta i polegała na polowaniu na przeciwnika. Rozpoczęło się więc łamanie nosów, żeber oraz piszczeli. Faul kroczył za faulem… W tę ciężką jak ołów odmianę futbolu biało-niebiescy dali się niepotrzebnie wkręcać, cały czas jednak starali się panować nad sytuacją.

 

Tymczasem w 77 minucie przysnęli przy kornerze. Piłka trafiła pod nogi Jarosława Barańskija, który z dwóch metrów wsadził ją do siatki. MKS-iacy robili co mogli, ale cały czas ich poczynaniom towarzyszyły opisywane już wyżej okoliczności.

 

Zablokowane próby samego “Włodara” trudno było zliczyć. Wszystko skończyło się wielką awanturą na wysokości trenerskich boksów. “Czerwień” zobaczył między innymi trener bramkarzy MKS-u, Krzysztof Stodoła. Rezultat już nie uległ zmianie, a “fizyczniaki” Sławomira Szarego, odniosły pierwsze tej wiosny zwycięstwo.

 

 

GKS Pniówek ’74 Pawłowice – MKS Kluczbork 2:1 (1:1)

Bramki: Dawid Hanzel 7, Jarosław Baranśkij 77 – Kamil Lewandowski 19