
MKS Kluczbork znów pazerny na wygrywanie. Poległ Gwarek przy Sportowej 7
Trener Lukasz Ganowicz bardzo szybko maże plamę po poprzednim występie. Po kompromitacji z Odrą Bytom Odrzański, MKS nie przegrał pięciu spotkań z rzędu, a cztery z nich wygrał. Wydaje się, że po trzepaniu futer z Rekordem Bielsko-Biała, jego kapela wraca na podobny szlak.
Sam Ganowicz dyrygować swoją kapelą musiał zza płota, gdyż przymusowo odpoczywał za napomnienia. Współpraca z zastępcą, Michałem Honcem, ułożyła się jednak celująco. Biało-niebiescy zagrali w sobotę po prostu bardzo dobre zawody. Trzeba jeszcze dodać, że Gwarek Tarnowskie Góry, który ostatecznie “zebrał” przy Sportowej 7, to były klub szkoleniowca MKS-u.
Popularny “Gana” latem ściągną z niego do siebie kilku zawodników, ale to nie oni przystroili ligowy dorobek o kolejne trzy punkty, choć udział w wygranej na pewno mieli. MKS-iacy byli bardzo blisko zamknięcia spotkania zanim goście złapali kontakt, choćby przez doskonałą okazję, którą przy stanie 2:0 dostał Maksymilian Nowak, ale po kolei…
Nowak asystował za to przy otwierającej zawody bramce. Już w 11 minucie wrzucił idealnie z bocznego sektora na głowę Marcina Przybylskiego. Pazerny jak zawsze na trafienia rozgrywający miejscowych pokonał młodziutkiego Patryka Kukulskiego, ale na tym nie poprzestał.
Trzeb dodać, że obaj bramkarze mieli tego popołudnia całkiem niezłe notowania. Kilka razy pięknie w powietrzu pofrunął – także 19-latek – Miłosz Jaskuła. Kiedy w 72 minucie przewagę gospodarzy przypieczętował Przybylski, wydawało się, że nic już jemu i jego kolegom nie zagrozi.
Gol padł po kolejnym, piątym czy szóstym już kornerze. Tym razem dośrodkowywał Krzysztof Napora, pod bramką zrobiło się gęsto, lecz nie dla najskuteczniejszego snajpera MKS-u, który zmusił Kukulskiego do szpagatu, ale piłki nie był w stanie sięgnąć.
Minutę przed końcem oglądaliśmy kontrowersję dnia. Gwarek dostał z karnego “z kapelusza”, którego skutecznie wykonał Kacper Będzieszak. – Oglądaliśmy tę sytuację po meczu z obserwatorem, który przyznał nam rację. Nic tam nie było – mówił po meczu kierownik kluczborskiej drużyny, Piotr Dachowski.
Było za to 6 minut nerwów doliczonego czasu gry, które skończyły na szczęście happy-endem. Akcję dobijającą przyjezdnych wyprowadzili Mateusz Lechowicz i Marko Zawada. Te ostatni ze stoickim spokojem przelobował golkipera z Tarnowskich Gór i można było udać się świętować.
MKS Kluczbork – Gwarek Tarnowskie Góry 3:1 (1:0)
Bramki: Marcin Przybylski 11, 72, Marko Zawada 90 – Kacper Będzieszak 89 (k)