
Niedzielny rosół smakował lepiej. Odra Opole bez punktów z Motorem Lublin
Motor Lublin do meczu z Odrą Opole przystępował po bardzo kiepskiej serii. Wprawdzie ostatni mecz z zamykającym tabelę Fortuna 1. Ligi Chrobrym Głogów udało się beniaminkowi minimalnie wygrać, tak cztery poprzednie razy z placu boju zszedł on na tarczy.
Gospodarze wobec lidera rozgrywek faworytem więc nie byli, ale już od pierwszych minut wykazywali wielką ochotę do parcia w przód. Co rusz kotłowało się zatem przed oczami Artura Halucha, tyle że bezproduktywnie.
Niebiesko-czerwoni sprawiali wrażenie trochę wycofanych i przyczajonych. Sytuacji podgrzewających niedzielny rosół stać więc musiało jak na lekarstwo. Powiemy prawdę, ich po prostu nie było. Naprawdę, ciężko to zaczynało się oglądać.
Pierwszy celny strzał zawodów, czytaj farfocel Kamila Wojtkowskiego, padł dopiero w 31 minucie. Haluch złapał go, bo musiał, i na tym emocje pierwszej części się skończyły. Serio, tak właśnie było. Nawet dosypanie do zupy Maggi niewiele pomogło.
Liczenie na zmianę oblicza “widowiska” należało mieć płonne. Tymczasem już 3 minuty po zmianie stron z dystansu huknął Krystian Palacz i “król Artur” znalazł się w opałach. Niebawem jednak wszystko wróciło do normy. – Więcej strzałów na trybunach – skonkludowali wydarzenia komentatorzy stacji Polsat Sport.
Na następny przebłysk czekaliśmy do 60 minuty. Środkiem popędził Filip Wójcik, przełożył sobie piłkę na lewą nogę i kropnął zmów w światło bramki. Nie z Haluchem takie numery… Faktem jest, że ludzie Portugalczyka Goncalo Feio poczynali sobie cały czas bez żadnych kompleksów, z minuty na minutę stając się stroną przeważającą.
Swego dopięli w 67 minucie. Prawą stroną przedarł się Wójcik, podał po ziemi w pole karne, a tam po kiksie Sebastiana Rudola, futbolówka trafiła pod nogi Arkadiusza Najemskiego. On też byt czysto nie uderzył, ale wturlała się ona jakoś do siatki.
Kwadrans przed końcem trener Adam Nocoń dokonał potrójnej zmiany, co nie zdarza mu się praktycznie wcale, ale znów zatrudniony został Haluch. Golkiper “Oderki” obronił kąśliwą przymiarkę Bartosza Wolskiego i poprawkę głową Kacpra Wełniaka.
Do końca zawodów przodownik zaplecza ekstraklasy nie potrafił jednak niczym odpowiedzieć. Już w doliczonym czasie gry na prawej flance zatańczył Piotr Ceglarz i wkręcił w parkiet Jiri Pirocha. Piękne dośrodkowanie jeszcze lepiej skończył z powietrza Wełniak i najcudowniejsza akcja dnia spotkanie skończyła.
OKS przegrał dopiero drugi raz w tym sezonie, a po raz pierwszy od 6 sierpnia. Wtedy pogromcą drużyny z Oleskiej 51 okazał się GKS Tychy, który wskoczył na wicelidera tabeli i do dumy Opola ma już tylko dwa punkty straty.
Motor Lublin – Odra Opole 2:0 (0:0)
Bramka: Arkadiusz Najemski 67 , Kacper Wełniak 90+4
Motor: Łukasz Budziłek – Filip Wójcik, Sebastian Rudol, Arkadiusz Najemski, Krystian Palacz (77, Filip Luberecki) – Piotr Ceglarz, Marcel Gąsior (63, Mathieu Scalet), Bartosz Wolski, Rafał Król (16, Kamil Wojtkowski), Mariusz Rybicki (46, Michał Król) – Michał Żebrakowski (63, Kacper Wełniak)
Odra: Artur Haluch – Piotr Żemło, Mateusz Kamiński, Jiří Piroch, Jakub Szrek – Tomáš Mikinič (63, Dawid Czapliński), Rafał Niziołek, Adrian Purzycki (76, Maciej Urbańczyk), Borja Galán, Jakub Antczak (76, Michał Surzyn) – Din Sula (76, Maksymilian Hebel)
Żółte kartki: Scalet, Wełniak, Rudol – Antczak, Purzycki