Odra bez kompleksów z Arką. Faworyt tylko z remisem

Odra bez kompleksów z Arką. Faworyt tylko z remisem

Odra Opole u siebie, to żadna Odra. W rundzie jesiennej niebiesko-czerwoni byli najsłabiej punktującą drużyną w całej Fortuna 1. lidze. W jedenastu meczach udało im się ugrać zaledwie osiem punktów i chyba dobrze, że wskutek braku podgrzewanej trawy, OKS w tym roku grał wyłączne poza Opolem. Grał całkiem nieźle, gdyż wywalczył siedem “oczek” i wydobył się ze strefy spadkowej.

 

Na przywitanie swych kibiców przy Oleskiej 51, kalendarz zesłał Arkę Gdynia, drużynę… zgarniającą spośród wszystkich uczestników zaplecza ekstraklasy najwięcej zdobyczy na wyjazdach. Przepiękna pogoda i chyba naprawdę pierwszy iście wiosenny wieczór rundy rewanżowej, sprokurował na Stadion Miejski całkiem spore grono fanów.

 

To, że ludzie Adama Noconia, grają wyłącznie “defense”, to bzdury. Gospodarze pierwszą połowę zagrali wręcz brawurowo i pewnikiem zaskoczyli ekipę brazylijskiego szkoleniowce Hermesa. Pod bramką Artura Halucha zakotłowało się w zasadzie tylko raz, w 7 minucie, ale dał on sobie radę z uderzeniem Kacpra Skóry.

 

Ze strony Gdynian w tej połówce to było w zasadzie wszystko. Opolanie bez żadnych kompleksów forsowali blok obronny rywala i choć sytuacji stuprocentowych nie stwarzali, tak dopięli swego. Borja Galan ma tę ułożoną nóżkę, oj ma. W 31 minucie pięknie zakręcił z kornera wprost na głowę nabiegającego “krótki słupek” Mateusza Kamińskiego, i weszło!

 

Prowadzenie było to jak najbardziej zasłużone, zaś rywal takim obrotem sprawy wydawał się totalnie obezwładniony. Szkoda, że zaraz po zmianie stron “Oderka” oddała zdobycz. W 48 minucie jedenastkę wywalczył wspomniany wyżej Skóra, którego trochę bez sensu złapał za trykot Łukasz Kędziora.

 

Haluch rozłożył łapy jak Posejdon i futbolówkę miał w zasadzie na rękawicy, lecz milimetry zadecydowały i po trafieniu Huberta Adamczyka goście wyrównali. Naszych to absolutnie nie zdeprymowało i “migusiem” stworzyli dwie doskonałe akcje bliskie odzyskania prowadzenia.

 

Najpierw przed szesnastką zatańczył Dawid Czapiliński i przymierzył minimalnie obok lewego słupka. Chwilę po tym prawą stroną pociągnął Mateusz Spychała i sprezentował “wykładkę” Tomaszowi Miknićowi. Ajj, ależ to było pudło!

 

Kto wie jak potoczyłyby się dalsze losy spotkania, gdyby kolejnym kuriozalnym “zagraniem” znów nie popisał się Kędziora. Nasz obrońca zobaczył drugie “żółtko”, czym tak naprawdę popsuł cały układ zawodów. Przez pewien czas na boisku nie było widać przewagi jednego zawodnika, ale w końcówce Opole zadrżało w posadach.

 

W 86 minucie Skóra głową spudłował z 5 metrów. W równo 90 minucie “Arkowcy” dostali meczbola. Sam na sam z Haluchem stanął Karol Czubak, ale “pomarańczowy” golkiper opuścił “świątynię” i odbił te tysiąc procent nogami. Okazało się, że na nasze szczęście, napastnik żółto-niebieskich “spalił”.

 

Odra Opole – Arka Gdynia 1:1 (1:0)

 

Bramki: Mateusz Kamiński 31 – Hubert Adamczyk 52 (k)

 

Odra: Artur Haluch – Mateusz Spychała, Łukasz Kędziora, Mateusz Kamiński, Maksymilian Pingot, Artur Pikk – Tomáš Mikinič (71, Konrad Nowak), Rafał Niziołek, Wojciech Kamiński, Borja Galán – Dawid Czapliński.

 

Arka: Daniel Kajzer – Jerzy Tomal (46, Bartosz Rymaniak), Michał Marcjanik, Ołeksandr Azaćkyj, Dawid Gojny – Omran Haydary (76, Mateusz Żebrowski), Sebastian Milewski (57, Michał Bednarski), Adrian Purzycki, Luan Capanni (46, Hubert Adamczyk), Kacper Skóra – Karol Czubak.

 

Żółte kartki: Spychała, Czapliński, Kędziora, Haluch – Milewski, Marcjanik, Luan Capanni, Adamczyk, Purzycki.

Czerwona kartka: Łukasz Kędziora (55. minuta, Odra, za drugą żółtą).

 

Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom).