Odra bez “sztycha” w Rzeszowie. Trzy punkty gospodarzy po bieda meczu

Odra bez “sztycha” w Rzeszowie. Trzy punkty gospodarzy po bieda meczu

W pierwszej połowie Odra w Rzeszowie wyglądała jak Sandecja u siebie z Odrą, a Resovia, jak Odra w Nowym Sączu. Gospodarzom dobrze chodziła piła, grali inteligentnie i choć spektakularnego zagrożenia nie stwarzali, to na pierwszy rzut oka, robili bardzo przyzwoite wrażenie.

 

Generalnie, to obie ekipy dosyć długo się obwąchiwały i tak zwanych sytuacji zwyczajnie nie było. W 27 minucie ładnie z dystansu przymierzył Marek Mróz, ale kąśliwą i kozłującą tuż przy lewym słupku piłkę odbił Artur Haluch.

 

W naszej ekipie najwięcej ochoty do gry wykazywał Borja Galan. A to się przewrócił wymuszając faul, a to zawinął dobrym podaniem do kolegów. To właśnie po jego centrze z kornera, Dawid Czapliński oddał jedyny w tej połówce celny strzał na bramkę rywala.

 

Działo się to w 42 minucie, kiedy OKS od niespełna kwadransa gonił już wynik. Miejscowi prowadzenie objęli w 29 minucie. Prostopadłe podanie w szesnastkę dostał Rafał Mikulec.

 

Obrońca rzeszowian nic z futbolówką nie robił, pozwolił jej wejść w pustą “rynnę”, zgrał muszkę ze szczerbinką i bardzo precyzyjne przymierzył w długi róg z lewej nogi. W tej odsłonie z obu stron to było absolutnie wszystko.

 

Po zmianie stron widowisko znów usypiało i zmuszało dołożyć paliwa w kominku. Częściej przy piłce i pod szesnastką rywala byli opolanie, lecz nic tego nie wynikało.

 

Podopieczni Mirosława Hajdy, który już podczas pierwszych 45 minut zobaczył “żółtko”, ustawili się za podwójną gardą i tylko czekali na możliwość wyprowadzenia skutecznego kontrataku. Ale i do tego nie doszło, no chyba, na sam koniuszek zawodów.

 

Ciągnęło się to, za przeproszeniem – widowisko – jak przysłowiowe flaki z olejem. Pióro schło… Dopiero w 80 minucie zakotłowało się w piątce Resovii, ale i tak któryś z niebiesko-czerwonych spalił.

 

Ostatnie fragmenty meczu przypominały już tylko walenie gości łbem w mur. Mało tego, w 6 minucie doliczonego czasu gry, naszych dobił Holender, Ruben Hoogenhout, który wraz z dwoma kolegami popędził na zupełnie pustą świątynię “Oderki“.

 

Po niedzielnym wieczorze na Rzeszowszczyźnie, OKS znów czuje dotyk strefy spadkowej zaplecza ekstraklasy, ale na szczęście wyjazdowy maraton dobiegł na tę chwilkę końca. Kolejnych zdobyczy trzeba będzie szukać już u siebie, na Oleskiej z Arką Gdynia.

 

Resovia Rzeszów – Odra Opole 2:0

Bramki: Rafał Mikulec 29, Ruben Hoogenhout 90

 

Resovia: Paweł Łakota – Łukasz Seweryn, Aleksander Komor, Ruben Hoogenhout, Miłosz Kałahur (66, Radosław Adamski) – Rafał Mikulec (84, Kamil Antonik), Bartłomiej Wasiluk, Mehdi Lehaire, Marek Mróz (71, Radosław Kanach), Bartłomiej Eizenchart (65, Pedro Vieira) – Maciej Górski (71, Jakub Sylvestr)

 

Odra: Artur Haluch – Mateusz Spychała (87, Jakub Szrek), Mateusz Kamiński, Piotr Żemło, Artur Pikk – Konrad Nowak (75, Maciej Makuszewski), Wojciech Kamiński (87, Maciej Urbańczyk), Rafał Niziołek, Dawid Czapliński, Borja Galán – Bartosz Guzdek (75, Antoni Klimek)