
Powrót na tron. Odra wygrała w Legnicy z Miedzią i znów jest liderem zaplecza ekstraklasy
Odrę Opole w Legnicy na starcie z Miedzią wyprowadził Rafał Niziołek. Do drużyny powrócił także białowłosy Wojciech Kamiński oraz zadebiutował w niej czeski stoper Jiri Piroch. Wszystko było pokłosiem pauz za żółte kartki, które dotknęły Mateusza Kamińskiego i Adriana Purzyckiego.
Przy Orła Białego stanęły na przeciw siebie ekipy, które w tym sezonie przegrały tylko raz. Już w 9 minucie goście mogli otworzyć rezultat, po ładnej akcji prawą stroną. Tomas Mikinić wycofał na 12 metr do Borji Galana, a ten zdjęty z presji – nie miał nikogo obok siebie – fatalnie spudłował nad poprzeczką.
Artur Haluch po raz pierwszy interweniował trzy minuty później, kiedy z dystansu przymierzył Kamil Antonik. W 22 minucie Galan miał drugą “setę”, prawie z tego samego miejsca. Tym razem piłka spadła mu pod same nogi, zrobiła jeszcze kozła, a ten huknął “Panu Bogu w okno”.
Hiszpan najtrudniej miał za trzecim razem, ale to właśnie wtedy trafił do siatki. OKS dostał rzut wolny z ponad 20 metrów. Borja idealnie dobrał parametry lotu, za nic wziął sobie mur, i przymierzył jak chciał obok lewego słupka. Jakub Mądrzyk o mało się z nim nie zderzył, ale futbolówki nie zdołał sięgnąć.
Było to w zasadzie jak najbardziej zasłużone zwieńczenie trwającej prawie dwa kwadranse wyraźnej przewagi opolan. Identycznie rzecz się miała i w kończących te połówkę 15 minutach, którą to niebiesko-czerwoni dociągnęli na pełnym spokoju, mając wszystkie piłkarskie atuty po swoje stronie. Miejscowych na przerwę odprowadziły pojedyncze gwizdy.
Pięć minut po zmianie stron załoga Adama Noconia podwyższyła prowadzenie. Cała sytuacja przypominała jakieś nieme kino, w której Galan trzymał kołowrotek z kliszą. Obrońcy miedziowych jak zahipnotyzowani stali i patrzyli, jak ten obsługuje na długim słupku Niziołka, który najpierw przyłożył głowę, a że nie weszło, to poprawił nogą.
Ten kuriozalny tak naprawdę gol nie podciął legniczanom skrzydeł. Więcej. Dopiero wtedy wzięli się oni do solidnej roboty. Fantastyczne piąstkowanie Halucha po strzale debiutanta w Miedzi, rodaka Galana, Ibana Salvadora oraz doskonała okazja na 5 metrze Holendra Rubena Hoogenhouta – trafił w słupek – zwiastowały pierwsze tego wieczora kłopoty przyjezdnych.
W 71 minucie przy bocznej linii szesnastki starli się Szymon Zalewski i Piotr Żemło. Gwiżdżący zawody Sebastian Krasny pobiegł do okienka z VAR-em i wskazał na “wapno”. Jak tam był faul, to nam rośnie kaktus, no ale cóż… Czarnogórzan Nemanja Mijuśković nie dał szans Haluchowi i wraz z kolegami rozpoczął pościg.
Gospodarze obsiedli okolice naszego pola karnego i co rusz kotowało się pod opolską “świątynią”. Znów bardzo blisko był Hoogenhout. Tym razem rosły defensor, znów będąc sam przed bramkową linią, główkował na szczęście wprost do koszyczka Halucha. Doliczone i nerwowe 7 minut ciągnęły się jak makaron, lecz nic złego już się przybyszom z Oleskej 51 nie stało.
Wygrana w Legnicy pozwoliła przywrócić Odrze pozycję lidera tabeli Fortuna 1. Ligi! Niżej po 9. kolejce być nie powinno. Pod Klimczokiem potknął się niepokonany dotąd Górnik Łęczna, który grał o tej samej godzinie i choć meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała nie przegrał, musiał oddać tron.
Miedź Legnica – Odra Opole 1:2 (0:1)
Bramki: Nemanja Mijušković 72 (k) – Borja Galán 27, Rafał Niziołek 50
Miedź: Jakub Mądrzyk – Michael Kostka, Nemanja Mijušković, Ruben Hoogenhout, Jurich Carolina (46, Szymon Zalewski) – Damian Michalik (59, Marcel Mansfeld), Mehdi Lehaire, Damian Tront (83, Daniel Stanclik), Kamil Antonik (46, Iban Salvador) – Emmanuel Agbor, Kamil Drygas (59, Krzysztof Drzazga)
Odra: Artur Haluch – Mateusz Spychała, Jiří Piroch, Piotr Żemło, Jakub Szrek (67, Artur Pikk) – Tomáš Mikinič (87, Din Sula), Rafał Niziołek, Wojciech Kamiński (68, Maciej Urbańczyk), Borja Galán, Jakub Antczak – Dawid Czapliński
Żółte kartki: Kostka, Agbor, Lehaire, Hoogenhout – Czapliński, Kamiński, Szrek, Antczak, Mikinič, Żemło, Pikk, Haluch