
Śrubowanie “okręgowych”. Dwucyfrówka w Branicach i kawał “meczycha” na południu
78 goli, to najnowszy rekord strzelonych w kolejce goli w wykonaniu futbolistów opolskiej klasy okręgowej, czyli dwa więcej niż przed tygodniem. Nie może być inaczej, skoro w dwóch spotkaniach pada ich… 19. Podsumowanie zaczynamy tym razem od grupy południowej.
Grupa II
Prawdziwy strzelecki festiwal urządzili sobie w ostatnią sobotę zawodnicy Orła Branice. Miejscowi potrafią być u siebie strasznie upierdliwi. W wojewódzkim Pucharze Polski pogonili 6:0 niedawnego czwartoligowca, Unię Krapkowice i o mało nie skompromitowali PPO Piasta Strzelce Opolskie, gdyż odpadli dopiero po rzutach karnych.
W lidze na własnym terenie przegrali tylko ze strasznie wkurzoną falstartem Polonią Głubczyce, zaś drugiej w tym sezonie przegranej doznali przed tygodniem, z walczącymi o awans Czarnymi Otmuchów. – Po ostatniej porażce z drużyną z Otmuchowa drużyna zapowiadała rehabilitację w najbliższym spotkaniu. Tak też się stało, ale chyba nikt się nie spodziewał tak spektakularnej wygranej – napisał klub na swoim Facebook-u.
Co ciekawe, ich ofiara w postaci LKS-u Goświnowice, do 60 minuty jeszcze jako tako się trzymała, lecz ostatnie dwa kwadranse i 7 straconych w nich goli, długo śnić się mogą po nocach. Rezultat z Branic, to przy okazji najwyższy wynik w całej “okręgówce” w tym sezonie.
Bezdyskusyjnym hitem 6. serii gier było starcie wymienionych wyżej Polonii z Czarnymi. Mecz 3 i 4 drużny z tabeli i dwóch pretendentów do zmiany klasy rozgrywkowej na wyższą, nie zawiódł. To, że Wojciech Ilasz jest w gazie, pisaliśmy w specjalnym podsumowaniu wyczynów opolskich snajperów.
Armata numer jeden “Czarnuchów” i całej “okręgóweczki”, już w 1 minucie dała o sobie znać, a po następnych 20, ponownie pokonała Brazylijczyka Santanę. Jego dwa trafienia przedzielił gol Macieja Łapuńki, i tak ta połówka się skończyła.
Ci, którzy zacierali ręce na drugą odsłonę nie zawiedli się. Dotyczy to głównie fanów gospodarzy, którzy wykręcili koncertowe 45 minut. Pomiędzy 55 a 67 minutą ekipa Jana Śnieżka całkowicie odwróciła losy widowiska. Z 1:2 do przerwy zrobiło się 4:2, ale do akcji znów wkroczył Ilasz, który skompletował hat-tricka i złapał kontakt.
Kto wie, co byłoby dalej, gdyby goście mogli dokończyć zawody w pełnym składzie. – Niestety praca trójki sędziowskiej w tym meczu, a zwłaszcza w drugiej połowie sprawiła, że wracamy z Głubczyc pozbawienia jakikolwiek szans na korzystny wynik – nie przebierał w środkach “admin” serwisu klubu z Otmuchowa.
Chodzi przede wszystkim o sytuację z 75 minucie, kiedy najlepszy na placu gry Ilasz zobaczył od razu czerwoną kartkę i mógł udać się pod prysznic. Jego kolegów dobił w doliczonym już czasie gry Piotr Jamuła i w takich okolicznościach hit na południu się sfinalizował.
W tabeli łeb w łeb idą Polonia Prószków-Przysiecz i GKS Głuchołazy, które już zapewne rozpisują taktykę na bezpośrednie starcie obu drużyn. Odbędzie się ono już w najbliższą sobotę, więc szlagier 7. kolejki, a może i całej rundy jesiennej, mamy w tej chwili naznaczony.
Wyniki, Tabela, strzelcy
Grupa i
W “jedynce” aż takich fajerwerków nie odnotowano, choć tutaj także padło najwyższe rozstrzygnięcie w tej kampanii. Jego sprawcą został przodownik tabeli Stegu Start Jełowa, który nie tracąc żadnego, wbił 8 goli Unii Kolonowskie. W nowych barwach doskonale odnalazł się Patryk Wojtasik, który rywala ukłuł razy trzy i goni Ilasza w rankingu okręgowych snajperów.
Najciekawsze zawody tej kolejki obejrzeć można było na stadionie w Starościnie. Miejscowy LZS cały czas dyszy na ramieniu jełowian i wraz z nimi jako jedyny jeszcze meczu nie przegrał. Spotkanie z KS-em Krasiejów miało bardzo podobny przebieg do tego w Głubczycach.
Na dwie bramki Adriana Katysia odpowiedział był gracz MKS-u Kluczbork Radosław Mikulski. Po zmianie stron wicelider przełożył wajchę i zapewnił sobie kolejne trzy punkty. Do siatki przybyszy jeszcze raz wsadził Mikulski, a jego dublet skopiował Marcin Mendak.
Największą niespodziankę szóstego rozdania sprawił LZS Skrogoszcz. I nie o samo zwycięstwo tu chodzi, a o jego rozmiary. Ekipa, która przegrała pięć meczów z rzędu, przełamała się, soczyście pogoniła spadkowicza z 4 ligi OKS Olesno i opuściła strefę spadkową. Fiu, fiu!