Te ostatnie sekundy! Czwartoligowcy już “dyndali” w meczach barażowych

Te ostatnie sekundy! Czwartoligowcy już “dyndali” w meczach barażowych

Jedni walczą o pozostanie, drudzy o dostanie się. W grze oczywiście wojewódzka elita, czyli firmowane tytularnie rozgrywki BS Leśnicy 4. Ligi Opolskiej. Pierwsze mecze barażowe pomiędzy reprezentantami tejże a kandydatami do awansu z “okręgówki”,  wprawiły faworytów w spore kłopoty. 

 

Czwartoligowcy byli gospodarzami spotkań wtorkowych. Rewanże już w najbliższą sobotę, 24 czerwca, o godzinie 16.00.

 

Thriller, koszmar, dreszczowiec, emocjonalny rollercaster. Proszę sobie wybrać – tak zawody swojej drużyny zrecenzował administrator klubowej strony OKS-u Olesno i trudno się dziwić takiej ocenie. Załoga Arkadiusza Świerca z Polonią Karłowice przegrywała już 0:2 oraz 1:3, a mimo to udało jej się odwrócić losy starcia, choć jak śpiewali Beatelsi – With a Little Help from My Friends.

 

Karłowiczanie na oleskim obiekcie radzili sobie bez żadnych kompleksów. Nie minęło 10 minut, a wynik otworzył po pięknej indywidualnej akcji i strzale pod poprzeczkę Przemysław Karnatowski. Załoga Wojciecha Lasoty poszła za ciosem. Adam Kelmer poprawił odbite od słupka uderzenie Przemysława Szczupakowskiego, czym wprawił rywala w niemałą konsternację.

 

Gospodarze w końcu się przebudzili i jeszcze przed przerwą gola kontaktowego zdobył Marcin Jantos. “Poloniści” znów odskoczyli na dwa trafienia, ale to już po zmianie stron. W najładniejszej akcji meczu, po dwóch główkach w 63 minucie a la Buncol-Boniek z mistrzostw świata w Hiszpanii, dogranie Roberta Strząbały na gola zamienił Szczupakowski.

 

Zagraliśmy bardzo dobry mecz i możemy tylko żałować, że przy stanie 3:1 nie wykorzystaliśmy kilku doskonałych stuprocentowych sytuacji. Mogliśmy prowadzić trzema, a nawet czterema bramkami, zamknąć mecz i w pełni kontrolować sytuację. Broni jednak nie składamy i będziemy walczyć do końca o awans – mówił po spotkaniu Lasota.

 

Ostatni kwadrans okazał się zmorą wicelidera grupy I opolskiej klasy “O”.  Najpierw pomocną dłoń – to stąd ta analogia do czwórki z Liverpoolu – wyciągnął w kierunku oleśnian, Oskar Waląg, który niefortunnie wpakował futbolówkę do własnej siatki. Chciał przeciąć dośrodkowanie Jantosa, ale ta znalazła się nie tam gdzie powinna. OKS jakby poczuł krew.

 

Wyrównanie padło po kontrowersyjnym zagraniu ręką Michała Zbocha. Defensor Polonii ujrzał drugą żółtą kartkę i w 87 minucie musiał opuścić plac gry. “Wapna” nie zmarnował Adam Huć i stan zawodów się zrównał. Na ławce nie było już także trenera Lasoty, którego obdarowano “czerwienią”. Można domyślać się za co.

 

Kiedy 90 minuta stanęła na wyświetlaczach, Hucia w narożniku pola karnego sfaulował Karol Wanat. Sam poszkodowany podszedł do jedenastki po raz drugi i pokonał Patryka Bodnika. Tak oto czwartoligowiec wydobył się z czarnej głębokiej dziury i co by nie powiedzieć, jest przed rewanżem w bardziej uprzywilejowanej sytuacji.

 

OKS Olesno – Polonia Karłowice 4:3 (1:2)

Bramki: Marcin Jantos, 41, Oskar Waląg (samobójcza) 74, Adam Huć 87 (karny), 90+1 (karny) – Przemysław Karnatowski 19, Adam Kelmer 35, Przemysław Szczupakowski 63

 

Gonić “okręgowych” musieli także futboliści Skalnika Gracze. Przybysze z Pogoni Prudnik mieli we wtorek swojego egzekutora. Po dwóch trafieniach Patryka Wojtasika, prowadzili na wyjeździe już 2:0. Asystentami w obu przypadkach okazali się piłkarze z Ukrainy.

 

Pierwszym był Andrzej Serdjukow, który pociągnął z lewej flanki i dośrodkował tak, że popularny “Wojtas” przyłożył tylko głowę. Oleg Dilenko z kolei, zagrał do prudnickiego “napadziora” w klasyczną uliczkę, ten przebiegł z piłką ze 20 metrów i skutecznie sfinalizował sytuację sam na sam.

 

Skalnicy” nie odpuścili i zaczęli dominować. Po jednym z rzutów rożnych przyjezdni zgubili krycie, co skrzętnie wykorzystał Szymon Setlak. Ta bramka jakby dostarczyła tlenu do obozu Damiana Dziury. W ostatniej akcji meczu, także po kornerze, wszędobylski i upierdliwy Dawid Dulski zapakował do “pustaka” i wyszarpał drużynie remis.

 

– Powiem szczerze, że przed meczem remis bralibyśmy w ciemno, a tak pozostał pewien niedosyt. Nie mogę jednak mieć pretensji do swojego zespołu, który mimo bardzo ciężkich warunków (upał) zagrał z sercem i determinacją. Rywalowi gratuluję lepszego zniesienia trudów spotkania. Teraz czeka nas niejako finał tej “imprezy”. My tylko możemy – Skalnik musi. Czy własny teren okaże się naszym sprzymierzeńcem, to się dopiero okaże – podsumował widowisko trener Pogoni, Łukasz Wicher.

 

Trzeba dodać, że wielką powagę względem sędziowania obu barażowych par, wykazało Kolegium Sędziów OZPN. Oba mecze obsadzone zostały najlepszymi z możliwych opolskimi arbitrami o ekstraklasowym rodowodzie. Mecz w Oleśnie gwizdał bowiem Marcin Kochanek, a starcie w Graczach poprowadził sam Jarosław Przybył.

 

SKALnik Gracze – Pogoń Prudnik 2:2 (0:1)

Bramki: Patryk Wojtasik 33, 47 – Szymon Setlak 63, Dawid Dulski 90+3