
Trzy “karniaki” i trzy punkty. Odra lepsza od Sandecji
Przez weekend w tabeli Fortuna 1. ligi Odra Opole bujała się nad i pod kreską. Mecz w Nowym Sączu z Sandecją kończył 22. kolejkę, a jaką miał stawkę, wystarczyło spojrzeć na tabelę. Warto też dodać, że obu klubom budują się nowe stadiony, ale to wpływu na formę obu drużyn mieć raczej nie powinno.
Zanim doszło do obrazków, których na piłkarskich stadionach się nie ogląda, obie ekipy sprawdziły czujność golkiperów przeciwnika. W 7 minucie z lewej nogi przymierzył Damian Chmiel, ale Artur Haluch był na miejscu. Po drugiej stronie z wolnego próbował Borja Galán, lecz piłka trafiła do koszyczka Karla-Rometa Nõmma.
Prawie dwumetrowy estoński bramkarz stał się za chwilę do spółki z prowadzącym zawody, Łukaszem Karskim ze Słupska, bohaterem serialu, który przejdzie do historii futbolu. Najpierw jednak Kami Słaby w 16 minucie sfaulował w polu karnym szarżującego na prawej stronie Mateusza Spychałę i arbiter – zresztą bardzo słusznie – wskazał na “wapno”.
Do jedenastki podszedł Galán. Hiszpan strzelił czytelnie w prawy róg i Nõmm oburącz odbił piłkę. Sprawiedliwy dopatrzył się jednak jego zbyt wczesnych ruchów i “karniaka” nakazał powtórzyć. Obaj aktorzy tej przeciągającej się sceny zrobili dokładnie to samo. Borja strzelił tam, gdzie poprzednio, Nõmm znów oderwał nogi i ponownie obronił, a pan “czarny” wykonał reasumpcję, reasumpcji.
Coś należało z tym poczynić i przerwać ten kuriozalny spektakl. Do trzeciej próby już Galána nie posłano. Co trzeba zrobił za niego Rafał Niziołek. Nõmm pofrunął tym razem w lewą stronę, a nasz pomocnik – jakby od niechcenia – posłał pewnie futbolówkę do pustej siatki.
Po całym tym kuriozum niebiesko-czerwoni oddali rywalowi trochę pola i cofnęli się, momentami dosyć głęboko. “Sączersi” szarżowali, kombinowali, ale żadnej budzącej grozę sytuacji pod bramką opolan nie stworzyli. Należało się też spodziewać, że po zmianie stron będą częściej przy piłce.
I byli, przed niecałe trzy minuty… Pierwszy wypad OKS-u przyniósł mu podwojenie zdobyczy. Kapitalnym i bardzo precyzyjnym uderzeniem z dystansu popisał się nowy nabytek przy Oleskiej 51, Wojciech Kamiński. Warto dodać, że wychowanek Piasta Gliwice przebywał rok temu na wypożyczeniu, w… Sandecji.
Oblicze widowiska wróciło do punktu wyjścia. Sandecja znów miał piłkę, a Odra bardzo umiejętnie kreowała defensywę, wiec nic z tego nie mogło wynikać. Swoje okazje mieli Jakubowie Iskra i Wróbel, coś zdziałać usiłował Denis Potoma, ale to wszystko wyglądało tylko jak przysłowiowe bicie w mur.
Wskutek poniedziałkowej wygranej w Nowym Sączu, akcje przedsiębiorstwa Adama Noconia notowanie na giełdzie zaplecza ekstraklasy, skoczyły o jedną pozycję. Nad strefą spadkową znalazła się teraz Resovia, z którą “duma Opola” zmierzy się w swym następnym występie.
Sandecja Nowy Sącz – Odra Opole 0:2
Bramki: Rafał Niziołek 21 (k), Wojciech Kamiński 48
Sandecja: Karl-Romet Nõmm – Jakub Iskra (58, Krystian Palacz), Ivan Nekić, Tomasz Boczek, Kamil Słaby (58, Dariusz Pawłowski) – Damian Chmiel, Maissa Fall, Bartłomiej Kasprzak (46, Robert Kirss), Denis Potoma (73, Michał Walski), Tomasz Nawotka (73, Maciej Mas) – Jakub Wróbel
Odra: Artur Haluch – Mateusz Spychała, Mateusz Kamiński, Piotr Żemło, Artur Pikk – Konrad Nowak, Rafał Niziołek, Wojciech Kamiński, Dawid Czapliński, Borja Galán – Bartosz Guzdek
Żółte kartki: Nõmm, Boczek, Fall, Kirss – Haluch