ZAKSA pobita w Jastrzębiu, ale “pierwsze koty…”

ZAKSA pobita w Jastrzębiu, ale “pierwsze koty…”

Rozpoczęła się końcowa batalia o tytuł mistrza Polski sezonu 2022/2023. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na inaugurację wielomeczu z Jastrzębskim Węgiel nie ugrała nawet seta. Rywal był w majowe święto nader pewny, ale żeby zapiąć do klapy złote medale, musi to zrobić trzy razy. 

 

– Cały czas byliśmy trochę z tylu z tylu rywala, cały czas goniliśmy i czegoś nam brakowało. To był dzień Jastrzębskiego – przyznał po meczu Aleksander Śliwka. Gospodarzy w pierwszym secie pociągnął Mustapha M’Baye, który aż 9 razy sprawiał kłopoty działając w polu zagrywki. Trzy z rzędu asy serwisowe wyprowadziły ich na 14:9 i już tej zaliczki nie oddali.

 

Identycznym 25:20 zakończyła się wymiana w secie drugim, a przebieg tej odsłony był podobny. Jastrzębianie znów uciekli i znów ich podstawowym atutem był serwis. Trevor Clavenot aż tak widowiskowy nie był, ale to przy jego podaniu miejscowi ułożyli losy tej partii, prowadząc 15:11. Wprawdzie po bloku Marcina Janusza czuć już było oddech rywala (19:18), tak w końcówce to on wrzucił dodatkowy bieg i zamknął seta asem Jurija Gladyra.

 

Szansa na powrót do meczu nadarzyła się w trzecim akcie. Co zrobić, jak wachlarz możliwości w polu serwisowym Jastrzębski miał tego dnia perfekcyjnie rozpisany. Tym razem ciężar wziął na siebie Stephen Boyer (MVP spotkania) i scenariusz z dwóch pierwszych setów się powtórzył. Łukasz Kaczmarek i Dmytro Paszycki rozbili co mogli, lecz od 17:14 nie udało się już wyrównać strat.

 

Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0
(25:20, 25:20, 25:23)

 

->RAPORT