
ZAKSA “za trzy” wygrała szlagier z Jastrzębskim
To nie było jeszcze “to” starcie Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z Jastrzębskim Węgiel. Wszystko znaki na ziemi i na niebie wskazują na to, że półfinaliści Ligi Mistrzów, spotkają się jeszcze w tym sezonie.
W Hali Azoty długo trwało przeciąganie liny. W obozie gości świetnie zbijał Jan Hadrawa i to po jego dwóch piłkach przechylili oni w końcu szalę na swoja korzyść. Od stanu 17:14 nie dali już się złapać i czeski atakujący skończył seta przy 23:24.
Przebieg drugiej odsłony był bardzo podobny i długo wynik stał na styku. Bartosz Bednorz i Aleksander Śliwka pociągnęli naszych na 18:16, co zmusiło trenera przyjezdnych, Marcelo Mendeza, do prośby o przerwę. Do końca seta nic się nie zmieniło. W polu serwisowym pomylili się Rafał Szymura i Rafał Macyra, czym oddali partię do 23.
W trzecim akcie goście na początku nie dawali rady z zagrywkami Dawida Smitha. Kędzierzynianie osiągnęli pięciopunktową przewagę, która stała się bazą pod scenariusz tego seta. Przyjezdni zbliżali się i nawet doprowadzili do remisu po 13 – ach, ten Hadrava!
Końcówka należała już jednak do “Trójkolorowych”. Pomocną dłoń podał z pola serwisu Tomasz Fornal, za chwilę blok postawił Bednorz i autostrada na 2:1 się otworzyła. Szymura zepsuł ostatnie podanie i ZAKSA wygrała do 22.
W ostatni set sobotnich zawodów świetnie weszli jastrzębianie, ale przewagę 5:2 szybko utopili. Po ataku Bednorza zapaliło się 9:9 i nastąpił marsz naszych po zwycięstwo “za trzy”.
Wyraźnie rozegrał się Norbert Huber, niezawodny nad siatką zawisał Śliwka. Po dodaniu asów serwisowych Smitha końcowe 25:20 nie dziwi nic. MVP spotkania został tym razem libero – Erik Shoji.