
Gredar stanął. Dreman zrobił swoje
Ciężko wytłumaczyć to co wydarzyło się w drugiej połowie. Brawo drużyna, świetny mecz tylko dla czego w 2 połowie zostaliście w szatni? No właśnie – dlaczego!?
To tylko dwa cytaty po niedzielnym występie Gredara Brzeg na Słonecznym Stoku w Białymstoku. Rzeczywiście, sprawa jest podejrzana, ponieważ goście do przerwy grali dobrze i na przerwę schodzili prowadząc 3:1.
Na tym brzeski licznik trafień stanął, stanęli też jak w hipnozie opolscy zawodnicy. Miejscowi na swym terenie robili więc co chcieli, w efekcie czego zwijali rywalowi parkiet sprzed nosa i z 8 golami (słownie: ośmioma) wyprowadzili “starcie” ma 9:3. W tabeli Statscore Ekstraklasy Gredar Fit-Morning Futsal Brzeg aż prosi się o kłopoty. Przewaga nad strefą spadkowa to już tylko jeden punkt (słownie: jeden).
Co innego Dreman. Opolsko-komprachcicki team cały czas walczy o medale. Teren GI Malepszego Futsal Leszno do łatwych nigdy nie należał, ale udało się zwyciężyć, i to dość zdecydowanie – 4:1. Drużyna Jarosława Patałucha w niedzielny wieczór cały czas prowadziła. Najpierw 2:0 (Nuno Chuva, Tomasz Lutecki), później 3:1 (Vini). Drugi gol Luteckiego w 30 minucie zamknął temat rezultatu i utwardził naszą ekipę na 4. miejscu w klasyfikacji.
(Pelek)