Nieważne jak zaczęli… Mickiewicz Kluczbork “za trzy” w Nowej Soli

Nieważne jak zaczęli… Mickiewicz Kluczbork “za trzy” w Nowej Soli

Rezultat pierwszego seta Mickiewicza Kluczbork w Nowej Soli należałoby pominąć milczeniem. Miejscowa Astra zdmuchnęła gości z parkietu, ale… to były jej miłe złego początki. Drużyna Mariusza Łysiaka zwarła szeregi i zostawiła gospodarzy z niczym. 

 

Przejdźmy zatem do dwóch następnych, zwycięskich dla naszych partii. Największe problemy kluczborczanie mieli z Wadzimem Pranką oraz Marcinem Brzezińskim, którzy znakomicie blokowali. W ich szeregach “debeściarskie” zawody odtańczył jednak zdobywca 27 punktów i MVP widowiska, Mateusz Linda.

 

O powodzeniu w drugiej odsłonie zadecydowało opanowanie w końcówce. Przy stanie 21:24 Linda zepsuł zagrywkę a kolejny punkt dla rywala wywalczył atakiem Bartosz Kowalczyk. Na szczęście pan Mateusz naprawił swój błąd i w pięknym stylu wbił ostatniego gwoździa seta.

 

Kiedy “Mickiewicze” wyciągnęli trzecie podejście na 21:12, wydawało się, że długo już to nie potrwa. Podopieczni Andrzeja Krzyśki zaczęli tymczasem poważnie grozić palcem. Fantastyczny zryw i kolejny skuteczny blok Pranki zbliżył ich na 22:24! Wszystko i w najbardziej odpowiednim momencie znów musiał skończyć… Linda.

 

Ostatni akt sobotniego wieczoru przypominał raczej konne wyścigi w Wielkiej Pardubickiej. Obie ekipy szły grzywa w grzywę i trudno się dziwić, że scenariusz grania na przewagi, stał się konsekwencją niesamowicie wyrównanego boju. Ale pomylić się ktoś musiał…

 

Dwie ostatnie piłki meczu należały do Macieja Górskiego, który najpierw celnie zaatakował, by za chwilę posłać miód-malina asa serwisowego. Lepiej tego zwariowanego trochę meczu nie można było zakończyć. No, to do kolejnego zwycięskiego “selfika” – marsz!

 

MKST Astra Nowa Sól – KKS Mickiewicz Kluczbork 1:3 (25:13, 23:25, 22:25, 27:29)

 

->RAPORT

->TABELA