Absurd w Rzeszowie. Afera z udziałem Kolejarza

Absurd w Rzeszowie. Afera z udziałem Kolejarza

Trzy i pół godziny, tyle trwa podróż autostradą A4 z Opola do Rzeszowa. Pod warunkiem, że nie targamy ze sobą kombinezonu, motoru, kasku i Bóg wie czego jeszcze. Można by napisać, że wyprawa opolskich żużlowców do najczęściej wymienianego w tej chwili miasta w Polsce nie miała sensu, ale miała. Na tym właśnie polega regulaminowa „parodia” tej dyscypliny.

 

Po kolei. Na czwarte w tym sezonie spotkanie OK Bedmet Kolejarz Opole udał się jako lider 2. ligi żużlowej. Równo w samo południe nasi mieli wystartować przeciwko miejscowej Stali. Na miejscu okazało się, że tor był na tyle w złym stanie, że biegi odroczono o godzinę. Pogoda w ostatnią niedzielę była jak przysłowiowy drut, lecz prowadzący zawody dopatrzyli się niebezpieczeństwa, które ich zdaniem wskazywał tak zwany „drugi łuk” i zawody odwołano.

 

Za taki stan rzeczy według regulaminu odpowiada organizator, czyli klub z Rzeszowa, a który wylał już wiadra pomyj na tę decyzję. Epilog jest taki, że Stal została ukarana walkowerem, Kolejarz zwyciężył 40:0 i może czekać na przelew na sumę 50 tys. złotych odszkodowania, pewnie za targanie się na drugi koniec Polski.

 

To jeszcze nie wszystko. Główni sponsorzy Stali zamieścili specjalne oświadczenie, w którym poinformowali o zaprzestaniu finansowania klubu. Powrót do sponsoringu uwarunkowali dymisją części działaczy rzeszowskiego klubu, na czele z prezesem Zbigniewem Prawelskim.

 

I to by było na tyle.

 

Na zdjęciu problematyczna część rzeszowskiego toru. Fot. Paweł Wilczyński/Cyfrasport/Newspix