Ach, ten Malcher! Gwardia zwycięska po karnych

Ach, ten Malcher! Gwardia zwycięska po karnych

Opowieść o meczu Gwardii Opole z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski należy zacząć od końca. – To nie było spotkanie dla ludzi o słabych nerwach – zrecenzowali go na swoim “Fejsie” goście. No nie było.

 

60 minut starcia z czwarta drużyną w tabeli nie przyniosło rozstrzygnięcia (30:30) i trzeba było brać się za rzuty karne. Bohaterem ostatniego aktu piątkowego meczu był Adam Malcher, który ani razu nie dał się pokonać. Popularny “Yogi” dwa razy odbił piłkę, a raz zdeprymował rywala do posłania jej nad poprzeczką. Wobec stuprocentowej skuteczności kolegów, “karniaki” i cały mecz się w tym momencie skończyły.

 

– Chyba lubimy podnieść ciśnienie kibicom, bo powinniśmy wygrać w normalnym czasie. W końcówce sami sobie narobiliśmy problemów, ale są to ważne dla nas punkty i cieszymy się, że mamy je choćby po tych karnych – mówił Malcher po horror-meczu.

 

Zanim Stegu Arena i nasz zespół odtańczył “ogniskowe”, na parkiecie oglądaliśmy zmienne koleje losu. “Gwardziści” prowadzili spotkanie po swojemu. W pierwszej połowie ani razu nie dali przyjezdnym powąchać prowadzenia i wygrali ją pewnie 15:10.

 

Po zmianie stron ich przewaga zaczęła topnieć jak kwietniowy śnieg. Przyjezdni gonili, a pościg był to iście szaleńczy i nie ostatni tego wieczora. Ekipa Bartosza Jureckiego w niecałe 6 minut wyrównała stan potyczki i zrobiło się po 16. Drugi zryw piotrkowian miał miejsce przy stanie 25:20, kiedy rzucali jak na zawołanie i znów doprowadzili do remisu. Później było to, co opisaliśmy na wstępie, czyli bramkarski show pana Adama.

 

Warto odnotować, że 1 kwietnia swoje urodziny obchodził trener opolan, Rafał Kuptel oraz to, że z Piotrkowianinem swoją tysięczną bramkę w PGNiG Superlidze zdobył kapitan Gwardii, Mateusz Jankowski. Samo spotkanie było jak najbardziej do zapamiętania na czas dłuższy,  dla solenizanta, laureata i licznej widowni opolskiej hali.

 

(Foniak)