Bartosza Szepety sposób na ozdrowienie

Bartosza Szepety sposób na ozdrowienie

Bartosz Szepeta ma 39 lat i dalej chce kopać piłkę. Jest jednak pewien problem. Otóż jak to często w takich przypadkach bywa, zepsuło mu się jedno z narzędzi pracy, którym jest kolano i zawodnika czeka kosztowna operacja.

 

Popularny “Szepi” to tak zwany “zawodnik tysiąca klubów”. Seniorski futbol uprawia już blisko 20 lat i odwiedził w tym czasie ich prawie 40! To nieoficjalny opolski rekord Guinessa.

 

To, że Bartek kasę na swoją artroskopię postanowił zbierać w internecie jest oczywiście jego prywatną sprawą – powie ktoś. Nie obchodzi nas też kto go wspiera i w jakiej wysokości. Każdy ze swoimi pieniędzmi może robić co mu się żywnie podoba – to już my.

 

Po co zatem w ogóle podnosimy ten temat? Otóż czytając ogłoszenie Szepety nie sposób poddać się pewnej refleksji. Celem portalu zrzutka.pl jest organizacja zbiórek na szczytne cele, nierzadko ratowanie ludzkiego życia czy wspomaganie inwencji twórczej biednych artystów. To ostatni ratunek dla tych, którzy naprawdę nie mają, bądź nigdy nie mieli możliwości mieć.

 

Tymczasem pan Bartek zdecydował się pójść po najmniejszej linii oporu. 240 miesięcy grał w piłkę i gdyby tak każdego dziesiątego wkładał do swojej świnki symboliczne 100 złotych, dziś miałby i na ten zabieg, i na każdy następny. Jak to ktoś kiedyś powiedział – trzeba było się ubezpieczać!

 

Czepiamy się? Każda osoba prywatna przestaje nią być, kiedy pojawia się w sieci. Każdy wasz profil na “Fejsie”, czy aukcja na “zrzutach” powoduje, że przestajecie być osobami prywatnymi, a co za tym idzie, musicie liczyć się z tym, że ktoś zruga was na dzień dobry i wychlasta na dobranoc. W “internetach” bardzo rzadko głaskają po głowie.

 

Wracając do tematu. Dla niektórych korzystanie z portali pomocowych staje się chlebem powszednim i sposobem na życie. Łatwa okazja załatwienia swoich potrzeb finansowych przeradza się w systemową patologię. Bartosz tylko wrzucił nam kamyczek do ogródka. To utalentowany, sympatyczny piłkarz, z sercem do futbolu i dobrym nastawieniem do ludzi. Takie skręcenie to cholerna rzecz i życzymy mu tak po ludzku – zdrowia!

 

Nie, nie dołożymy się na jego operację. Nie złamał poprzeczki w meczu ze Związkiem Radzieckim, nie strzelił gola na Wembley, więc niby dlaczego mielibyśmy to zrobić?

 

Fot. opolskiesport/archiwum