Dobre widowisko w Komprachcicach. Dreman o gola lepszy od Red Dragons
Sobotni mecz Dremana Futsal Opole-Komprachcice z Red Dragons Pniewy uznany został za “mecz kolejki” FOGO Futsal Ekstraklasy. Jak się okazało, jak najbardziej słusznie.
▪ Dreman zajmował miejsce szóste, Dragons z jednym punktem straty byli na siódmym
▪ statystyki meczów bezpośrednich stały za Dremanem – dwa zwycięstwa, jeden remis i jedna porażka
▪ ostatni mecz Dreman przegrał w Lubawie z Costractem, Dragons zwyciężyli u siebie GI Malepszego Leszno
▪ w domu Dreman w tym sezonie odniósł komplet zwycięstw
Tak zwany “papier” bardziej wskazywał na ekipę Jarosława Patałucha, ale tylko przy skromnym zagięciu. Takie też sobotnie starcie w komprachcickiej hali było i tak też się zakończyło. Po walce, minimalnie, z detalem, ale do przodu.
Gospodarze w mecz weszli znakomicie. Już w 4 minucie Brayan “Niko” Parra otworzył wynik, czym dał sygnał, że “Czerwone Smoki” na Opolszczyźnie lekko mieć nie będą. Potwierdzeniem tego był gol na 2:0, którego zdobył Tomasz Czech w minucie 11. Jak ważne będzie każde tego wieczora trafienie, gospodarze przekonali się jeszcze w tej samej połowie. Bardzo dobrej zresztą.
Już w następnej minucie goście złapali kontakt po uderzeniu najlepszego w ich szeregach Bartłomieja Gładyszewskiego. Spotkanie nabrało wyraźnych rumieńców i zapowiadało, że dziać się tutaj jeszcze będzie. No i działo, choć kluczowe dla historii zawodów wydarzenia odbywały się właśnie teraz. Ale kto o tym mógł wiedzieć?
Znów w niewielkim odstępie, tym razem 120 sekund, “Dremany” i “Dragony” dały sobie po razie. W minucie 17 bramkę na 3:1 strzelił Wadym Iwanow, a odpowiedział wspomniany wyżej Gładyszewki. 3:2 i tak się ta wyśmienita połówka skończyła.
Początek drugiej odsłony był kopią dwóch opisanych już tutaj epizodów. Znów na dwa trafienia odskoczyły “Tygrysy” i znów niemalże natychmiast otrzymały reprymendę. Odnotujmy. Iwanow w 23 minucie na 4:2 oraz Serhij Czamucha w 19 na 4:3.
Na tym wymiana ciosów się zakończyła, gdyż w dalszej części widowiska w powietrzu czuć było głównie respekt jednych wobec drugich. Na parkiecie zrobiło się też emocjonalnie nerwowo. Swoją obecność w tym świetnym skądinąd widowisku zaznaczyli – a jakże – arbitrzy, którzy kartek dali więcej, niż padło w nim goli.
Po wyrównanym boju nasz rodzynek szczebla centralnego awansował na 4. miejsce w tabeli elity.