ASG Stanley i Bongo lały miód w futsalowych derbach Opolszczyzny

ASG Stanley i Bongo lały miód w futsalowych derbach Opolszczyzny

Kiedy Robert Lewandowski podchodził do reasumpcji rzutu karnego, swoją rywalizację w 2. lidze futsalu rozpoczynali ASG Futsal Team Brzeg i Bongo Futsal Niemodlin.

 

Oglądanie tego widowiska mogło ukoić nerwy po spotkaniu biało-czerwonych z Francją i pokazało, że futsal może być piękny i dalece bardziej emocjonujący od klasycznej wersji kopanej. Obie ekipy zagrały ociekające miodem derby Opolszczyzny i odstawiły najlepszą z możliwych promocji piłki w wydaniu halowym. I co najważniejsze, w duchu totalnego Fair-Play.

 

Pierwsza połowa należała do lidera z Brzegu, który wbił gościom trzy gole. Już w 3 minucie po ładnej wymianie z Janem Rojkiem piłkę do siatki skierował Michał Grochowski. W 13 minucie Rojek zatańczył na prawej stronie i uderzeniem w przeciwległy róg podwyższył na 2:0.

 

Popularny “Grochu” pięknie pociągnął w 18 minucie i wyłożył futsalówkę Pawłowi Synowcowi, który bez problemu wbił przyjezdnym kolejnego gwoździa. Można było przetrzeć parkiet i zejść odpocząć. Takie prowadzenie na trawie, to czemu nie, i owszem, ale w futsalu… Po przewie Bongo wrzuciło wyższy bieg.

 

Niecałe 180 sekund po zmianie stron szczura na 1:3 posłał z lewej strony Tymoteusz Mizielski. Kontakt z bazą drużyna z Niemodlina złapała w minucie 29, po kapitalnej indywidualnej akcji Mateusza Suchodolskiego. Oj, jak on huknął pod poprzeczkę! Trener brzeżan Artur Adasik poprosił o przerwę.

 

Reprymenda zadziała po 5 minutach. Grochowski bezbłędnie wykonał “karniaka” i znów miejscowi dostali tlen. Kolejna bramka – tym razem dla rywali – padła także z rzutu karnego, tyle, że po dobitce Michała Nowosielskiego. Do końca zawodów pozostawało niewiele ponad cztery minuty, ale to właśnie wtedy wjechała wisienka na torcie.

 

38 minuta przyniosła premierowy w tym meczu remis. Na środku powalczył Leszek Nowosielski i wsadził nie do obrony z półwoleja. 90 sekund po tym znów dał znać o sobie wszędobylski Rojek. Jego zuchwała szarża i bomba tuż przy lewym słupku godna była wszystkich kamer mundialu. To jednak nie był koniec.

 

Ten nastąpił 18 sekund przed końcowym gwizdkiem. W prawym narożniku pokręcił Arkadiusz Gibała i wrzucił piłkę wzdłuż bramki, która wskutek nieporozumienia brzeskiej defensywy wylądowała w siatce – “oliwa zawsze sprawiedliwa!”. 5:5 i podział punktów w tym znakomitym widowisku nie krzywdzi żadnej ze stron, a i nikogo nie powinien rozczarowywać.

 

-> Tu powinien pojawić się pełny i oficjalny RAPORT spotkania