Katastrofa w czwartej kwarcie. Kaczmarzyk skasowany w Koszalinie

Katastrofa w czwartej kwarcie. Kaczmarzyk skasowany w Koszalinie

To nie był zły mecz koszykarzy Weegree AZS-u Politechnika Opolska. Przez trzy kwarty drągale Roberta Skibniewskiego walczyły jak Bóg przykazał. O przebiegu ostatniej partii nie chciałby słyszeć nawet kierowca, który zawiózł naszą ekipę na drugi koniec Polski.

 

Pierwszą kwartę z MKKS-em Żak Koszalin nasi pociągnęli prima sort i zmusili miejscowych do cierpienia. 26:18 to jakieś spektakularne szaleństwa nie były, lecz poszedł jasny sygnał, że z tej bardzo dalekiej wyprawy opolski autobus nie chciał wracać z niczym. W dobrej dyspozycji byli Marcin Kowalczyk (19), Michał Kroczak (16) i Hubert Pabian (11).

 

Gospodarze jakby to słyszeli i w drugiej odsłonie wzięli się ostro do roboty. Doskonałe zawody grali Mateusz Kaszowski (24) i Artur Łabinowicz (23). Nie dość, że odrobili wszystkie straty, to jeszcze stać ich było na malutki bonusik. Po dwóch wydaniach sobotnich zawodów stanęło na 48:47. Trzecie podejście pod kosze raczej przypominało szachy niż radosny basketball. 18:17 dowodziło, że to są dalej otwarte względem wyniku zawody, choć stały się właśnie jakby bardziej zamknięte.

 

9 (słownie: dziewięć) pozyskanych punktów w finałowym akcie przy 26 “Żaczków”, no właśnie, jak to skomentować… Warto dodać, że gdyby nie jedna “zabłąkana” trójka, opolanie nie rzuciliby w nim punktów z gry. – Kluczem do zwycięstwa była obrona i wyłączenie z gry jednego z najlepszych “strzelców” w lidze, Adama Kaczmarzyka (5) – mówił po zawodach trener MMKS-u, Rafał Knap. I wszystko jasne.

 

Nasi akademicy z 20 punktami stoją na 10. miejscu Suzuki 1. ligi, czyli prawie tam, gdzie Gwardia. Różnica jest taka, że za plecami mają aż osiem ekip i jeszcze w tym roku sporo porzucają.

 

MMKS Żak Koszalin – Weegree AZS Politechnika Opolska 92:73 (18:26, 30:21, 18:17, 26:9)

->RAPORT