Łukasz Kabaszyn z Prudnika do Walców

Łukasz Kabaszyn z Prudnika do Walców

W swoim trenerskim CV pochwalić się może pracą w Widzewie Łódź, gdzie u boku trenera Marcina Płuski łączył dwie “fuchy” – trenera przygotowania motorycznego i asystenta. Samodzielnie prowadził też trzecioligową Lechię Dzierżoniów. 

 

Trener Łukasz Kabaszyn doskonale znany jest na Opolszczyźnie, ponieważ ciągnął wózek w kilku klubach – LZS-ie Kup, MKS-ie Gogolin, OKS-ie Olesno, Chemiku Kędzierzyn-Koźle i Victorii Chróścice. Z tą ostatnią drużyną w czerwcu 2018 roku po trzech latach powrócił do opolskiej 4 ligi.

 

W piłce nożnej przewrotność losu bywa czymś tak naturalnym jak to, że jutro znów wzejdzie słońce. Otóż Kabaszyn z Victorią grał wtedy barażowy dwumecz drugich drużyn klas okręgowych a jego rywalem był LZS Walce. Prowadzona przez niego załoga pokonała rywala 4:1 oraz 4:2 i awansowała do 4 ligi. Ależ oczywiście, że pan Łukasz objął właśnie ekipę z Walców. Drużynę klubu, który w 2022 roku obchodził jubileusz 75-lecia swego istnienia. To nie jedyny podtekst z tym związany.

 

Jego przeprowadzka z Pogoni Prudnik może niektórych zdziwić, lecz ma ona swoje uzasadnienie. O tym jednak za chwilę. Prudnicką jedenastkę Kabaszyn brał w sytuacji beznadziejnej. W sezonie 2020/2021 jego ekipa walczyła o utrzymanie i udało się jej zająć miejsce tuż nad strefą spadkową. – Doszło do bardzo kuriozalnej sytuacji i bardzo dla nas dołującej, gdyż włożyliśmy masę wysiłku w to, żeby pozostać w gronie czwartoligowców. Sportowo się po prostu utrzymaliśmy – wspomina tamten czas.

 

Z awansu do 3 ligi zrezygnował wówczas zwycięzca BS Leśnica 4 ligi opolskiej Ruch Zdzieszowice i trzeba było mu zrobić miejsce na nowy sezon, właśnie kosztem Pogoni. – Uważam, że nie byłoby problemem poszerzenie kolejnych rozgrywek do 19 zespołów, ale tak się nie stało i wylądowaliśmy w “okręgówce” – dodaje.

 

Oczywistym celem na nową edycję rozgrywkową stał się powrót do poprzedniego miejsca stania. Na drodze prudniczanom wyrósł jednak… tak, tak, LZS Walce i to on w czerwcu br. otworzył korki od szampanów. O awansie zadecydowały tylko trzy punkty, czyli długość jednej ligowej kolejki.

 

Plany na obecny sezon także nie uległy zmianie. Pogoń po rundzie jesiennej jest znów na drugim miejscu w tabeli i znów bije się o czwartoligowy comeback. Pozycja do wiosennej ofensywy i pościg za prowadzącym LZS-em Domaszkowice jest wyborna. Niestety, w  drugiej części rozgrywek trzeba będzie radzić sobie już bez Kabaszyna.

 

– Powodów mojej decyzji o zmianie klubu jest kilka. Chciałem przede wszystkim powrócić do 4 ligi, a to jest awans sportowy. Praca w Prudniku wiązała się także z regularnym pokonywaniem odległości 50 kilometrów z Opola w jedną stronę. Dochodzą do tego wciąż niespełnione obietnice gminy względem modernizacji infrastruktury piłkarskiej. Ta sytuacja trwa już kilka lat i poprawy nie widać. W tych warunkach i tak wykręciliśmy wynik ponad stan. Także dzięki dużemu wsparciu prezesa klubu Grzegorza Pawlaka – wylicza szkoleniowiec.

 

W Walcach Kabaszyn zastąpi na stanowisku “pierwszego po Bogu” Marka Merklingera. Po pierwszej rundzie LZS wywalczył 23 punkty i ulokował się na 7. miejscu w ligowej tabeli. To jak na powrotnego beniaminka rezultat bardzo przyzwoity.

 

– Bardzo doceniam to osiągnięcie. Tutaj są jednak zupełnie inne warunki do pracy. Jest bardzo dobra baza treningowa. To znakomita okazja żeby na pełnych obrotach popracować przez cały zimowy okres przygotowawczy. Stawiam sobie wyzwanie w postaci zajęcia miejsca w pierwszej piątce i poprawienie dorobku poprzednika – deklaruje nowy szkoleniowiec LZS-u Walce.