LZS Starowice w Zabrzu musiał gonić wynik. Zabrakło niewiele

LZS Starowice w Zabrzu musiał gonić wynik. Zabrakło niewiele

W swoi drugim występie w grupie III 3 ligi, LZS Starowice stawiał czoła rezerwom Górnika Zabrze. Drużyna gospodarzy oparta głównie na wychowankach tamtejszej Akademii, okazała się wymagającym rywalem.

 

O pierwszej połowie starcia, które miało miejsce na stadionie Sparty w Mikulczycach, nie należy zbytnio się rozwodzić. Wszystko zaczęło dziać się w 55 minucie. To właśnie wtedy otworzył się woreczek z golami, otworzył feralnie dla gości.

 

Najpierw w 25 metrów z powietrza huknął Norbert Barczak, piłka odbiła się od prawego słupka i trafiła pod nogi Aleksandra Tobolika. Ten zagrał ją do tyłu, ale nabił przy okazji Bartłomieja Rakowskiego i “samobój” zatrzymał się w siatce. Bramka wyraźnie nakręciła miejscowych.

 

Zaledwie cztery minuty po tym, rezerwy z Roosevelta trafiły po raz drugi. Całą akcję rozprowadził na prawej flance doświadczony Marcin Wodecki, który obsłużył czyhającego w narożniku szesnastki Mateusza Kuliga, a ten kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę pokonał Kamila Korczaka.

 

Ekipa Arkadiusza Przybyły złapała gaz. W 65 minucie wspomniany już Tobolik został popchany przez Rakowskiego i zabrzanie dostali jedenastkę. “Wapno” na trzecie już tego popołudnia trafienie pewnie zamienił Barczak. No to już był najwyższy czas, żeby podążyć za Górnikami.

 

Załoga Jakuba Reila zakasała rękawy i wzięła się do odrabiania strat. Nadzieję w 72 minucie przywrócił po indywidualnej szarży Michał Skowron. Przyjezdni zaczęli regularnie już ciągnąć na świątynię rywala. 60 sekund przed upływem regulaminowego czasu gry za wykonanie wolnego wziął się Adam Setla i zrobił to tak, jak w księgach rozpisano.

 

Napastnik starowiczan idealnie zgrał muszkę ze szczerbinką, a stojący między słupkami Mateusz Jeleń, mimo efektownej parady, nie dał rady sięgnąć piłki zmierzającej w lewy górny róg. Udało mu się chwilę po tym, kiedy z trudem wypiąstkował uderzenie z dystansu Skowrona. Podobno rzecz się miała z kolejną próbą, pechowca Rakowskiego.

 

To jeszcze nie był koniec. Stłamszony maksymalnie rywal i w doliczonym czasie gry drżał o końcowy wynik. Co rusz kotłowało się przed jego bramkową linią. Zanim wybrzmiał końcowy gwizdek zawodów, główkował Piotr Chodziutko i górą znów był Jeleń. Opolskiemu beniaminkowi zabrakło naprawdę niewiele. żeby znów zapunktować, ale jego przebudzenie nastąpiło chyba zbyt późno.

 

Górnik II Zabrze – LZS Starowice 3:2 (0:0)

Bramki: Bartłomiej Rakowski 55 (s), Mateusz Kulig 59, Norbert Barczak 66 (k) – Michał Skowron 72, Adam Setla 89