Małe problemy w Olsztynie, ale co to dla ZAKSY

Małe problemy w Olsztynie, ale co to dla ZAKSY

Urwali im seta, ale to było wszystko na co stać było Indykpol AZS Olsztyn, który był gospodarzem inaugurującego nowy sezon występu mistrzów Polski.

 

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn Koźle w Iławie toczyła zacięty bój, ale tylko w dwóch pierwszych odsłonach. No może troszeczkę w trzeciej. Na parkiecie był przede wszystkim Łukasz Kaczmarek, specjalista od trudnych piłek, który jak najbardziej zasłużenie został MVP całych zawodów.

 

Należy zaznaczyć, że “Trójkolorowi” na pierwszy wyjazd udali się bez pewniaka w talii, chorego Marcina Janusza, którego na “rozgrywce” podmienił Przemysław Stępień. Olsztynianie bardzo dzielnie stawiali czoła w secie nr 1, długo nie pozwolili gościom na odejście, lecz końcówka należała już do opolan, którzy zwyciężyli 25:21.

 

Przełomem w drugim podejściu okazały się asy serwisowe Karola Butryna, ale także błędy własne utytułowanego dla miejscowych rywala. Było już wprawdzie po 19 – wcześniej akademicy prowadzili nawet 15:12 – jednak tym razem finał seta należał do nich i ograli ZAKSĘ 25:22.

 

Kolejna wymiana była praktycznie bez historii. Szybko zbudowana przewaga ludzi Tuomasa Sammelvuo, dała pewną wygrana 25:16.

 

Czwarty i ostatni jak się okazało set był bardzo dziwny. AZS prowadził już 6:0(!), ale oddał wszystko. Do roboty wzięli się i główne w nim role odegrali – Aleksander Śliwka, Dmytro Paszycki, Wojciech Żaliński i oczywiście Kaczmarek, którzy w oczach zmietli przeciwników 25:16.

 

(Foniak)