MKS jak Feniks z popiołów

MKS jak Feniks z popiołów

MKS Kluczbork trzy wygrane z rzędu odnotował po raz ostatni… w sierpniu 2020 roku i to na starcie rozgrywek. Biało-niebiescy pokonali wtedy po kolei: LKS Goczałkowice Zdrój, rezerwy Górnika Zabrze i nieobecną już w 3 lidze Polonię Stal Świdnica.

 

W ostatnią sobotę podopieczni Tomasza Chatkiewicza, w kolejnym meczu za 6 punktów (innych kluczborczanie już praktycznie nie grają) odprawili z kwitkiem Piasta Żmigród.

 

Ten przysłowiowy “kwitek” to 4:1 i tylko odrobinę gorzej od środowego 4:0 nad Pniówkiem Pawłowce Śląskie. Dopełnieniem tej serii, w której MKS-iacy wstali jak Feniks z popiołów, było zwycięstwo w Tarnowskich Górach z Gwarkiem 1:0.

 

Nie jest więc to dobry czas dla klubowych hejterów, którzy już dawno skazali swoją “ukochaną” drużynę na czeluście opolskiej 4 ligi, okręgówki, a nawet A-klasy. Serio! Były takie wpisy. Paradoksalnie, to ta “trioda” zwycięstw niesie dla prawdziwych najwierniejszych dwie informacje – dobrą i złą.

 

Ta druga jest taka, że kluczborczanie nadal otwierają strefę spadkową grupy III, a dobra taka, że MKS zrównał się już punktami z pierwszą nad kreską Lechią Zielona Góra.

 

Bonus stanowi ligowa zaległość, ponieważ już w najbliższą środę duma Kluczborka pojedzie na zaległe zawody do Rekordu Bielsko-Biała i jeśli tam uda się co najmniej zremisować, to “czerwona latarnia” przynajmniej do następnej kolejki będzie zdana.

 

(Pelek)