Odra domowy maraton zaczęła od przegranej

Odra domowy maraton zaczęła od przegranej

Maraton gościnności Odra Opole rozpoczęła od Podbeskidzia Bielsko-Biała. Trudno znaleźć lepsze określenie pięciu meczów z rzędu na własnym stadionie, jakie przejdą teraz niebiesko-czerwoni.

 

Druga kolejka Fortuna 1. ligi na Oleskiej skojarzyła dwóch przegranych serii inauguracyjnej nowego sezonu i oba zespoły podchodziły do spotkania na lekkim “musiku”.

 

Morza szum, ptaków śpiew i ta cudownie zniewalająca pogoda, która nadawała się w poniedziałek do wszystkiego, tylko nie do kopania piłki. W pierwszej połowie ludzkość na trybunach z letniego letargu przebudziła się tylko raz. W 28 minucie z lewej strony i ostrego kąta przymierzył Konrad Nowak i było bardzo blisko szczęścia, ponieważ futbolówka obiła słupek.

 

Tuż przed zakończeniem tej wakacyjnej odsłony gospodarzy postraszył malutki Bartosz Bernard, ale strzelił obok świątyni Błażeja Sapielaka. Generalnie golkiper Odry zatrudniony był tylko raz i aż raz, gdyż sytuacji w 45 minutach było jak na lekarstwo.

 

Zmiana stron niewiele do tego “widowiska” wniosła, ale wraz z upływem czasu, to przyjezdni inklinować zaczęli ukryty apetyt na trzy punkty. W 60 minucie pomylił się Michał Janota, zaś w minucie 78 nieznacznie obok przestrzelił zmiennik – Kamil Biliński.

 

Prawdziwy armagedon spotkał OKS dokładnie 10 minut później i trwał on coś około stu sekund. Najpierw pod poprzeczkę huknął Hiszpan Julio Rodriguez, a zanim piłka zdążyła przetoczyć się po wznowieniu, składną akcje “Górali” sfinalizował wymieniony wyżej Biliński.

 

Uderzoną jak obuchem Odrę stać było jednak na honorowe trafienie. Strzał Mateusza Marca odbił Matwiej Igonen, ale dobił go nowy nabytek – Maciej Urbańczyk. Szkoda, że boiskowy zegar już stał, gdyż leciał doliczony czas gry, więc na coś więcej zabrakło zwyczajnie minut.

 

(Pelek)