Odra rozbita już do przerwy. Górnik Łęczna triumfuje przy Oleskiej 51

Odra rozbita już do przerwy. Górnik Łęczna triumfuje przy Oleskiej 51

Zanim wydarzyło się to, co cię wydarzyło, Piotr Żemło uhonorowany został stosownym upominkiem za swoje 100 występów w barwach Odry Opole. Mecz z Górnikiem Łęczna doczekał się u nas specjalnej zapowiedzi, więc bez zbędnych ceregieli, dajemy!  

 

Przez prawie 12 minut niebiesko-czerwoni nie schodzili z połowy rywala. Już w 6 minucie Maciej Gostomski znalazł się w poważnych opałach, kiedy po rzucie rożnym głową przymierzył Mateusz Kamiński. Odbitą piłkę poprawiał również główką Borja Galan, ale golkiper gości tym razem ją złapał.

 

Już pierwszy wypad, pierwsze podanie i pierwszy strzał ludzi Ireneusza Mamrota dał im prowadzenie. Adam Deja idealnie obsłużył młodziutkiego Piotra Starzyńskiego, a bardzo precyzyjnym uderzeniem o ziemi umieścił futbolówkę tuż przy lewym słupku.

 

Dokładnie 10 minuto po tym bardzo niebezpiecznie główkował Paweł Żyra, lecz Artur Haluch końcami palców wyekspediował to nad poprzeczkę. Przyjezdni zaczęli przejmować kontrolę nad widowiskiem. Ich kolejna ofensywna akcja skończyła się fatalnie dla Tomasa Mikinića, który po dośrodkowaniu Damiana Gąski główkował w samo okienko własnej “świątyni”.

 

Nie minęło 120 sekund, a najlepszy blok defensywny zaplecza ekstraklasy w tym sezonie przyjąć musiał trzeci cios. Słoweniec Egon Kryeziu po centrze z kornera uderzył z powietrza, chyba nawet niezbyt czysto, ale w takie miejsce, że Haluch nie zdołał jej sięgnąć. To był nokaut. Lider tracił w tym momencie piątego z rzędu gola (ostatnie dwa z Motorem Lublin).

 

W 56 minucie “patelnię” na 4:0 dostał z lewej flanki Deja, na szczęście jednak fatalnie spudłował z 14 metra. No to byłby już prawdziwy pogrom załogi Adama Noconia. Ta wciąż poszukiwała swojej szansy, choć miała wielki problem z oddaniem jakiegokolwiek celnego uderzenia.

 

W 73 minucie można byłoby się rozejść. Karol Podliński prawidłowo zamknął długi słupek po przebitce z rogu, stał 2 metry od pustej bramki, i źle uderzył w piłkę, która tylko zatańczyła przed linią. “Oderka” robiła co mogła, ale niestety, 4 dzień listopada i piękny rześki wieczór przy Oleskiej 51, to nie było to miejsce i czas.

 

Proste podbicie Mikinića i interwencja Gostomskiego, to było w tych okolicznościach wszystko. – Chcieliśmy dobrze zacząć i była okazja, żeby otworzyć wynik. Druga i trzecia bramka, które straciliśmy, to był z naszej strony mały kryminał – podsumował zawody dla Polsatu Sport, kapitan gospodarzy, Mateusz Kamiński.

 

Jeśli w najbliższą niedzielę GKS Tychy pokona u siebie Lechię Gdańsk, Odra po 6 kolejkach na szczycie Fortuna 1. Ligi będzie musiała opuścić fotel.

 

Odra Opole – Górnik Łęczna 0:3 (0:3)

Bramki: Piotr Starzyński 12, Tomáš Mikinič 37 (s), Egzon Kryeziu 40

 

Odra: Artur Haluch – Piotr Żemło, Mateusz Kamiński, Jiří Piroch (69, Maksymilian Hebel), Jakub Szrek – Tomáš Mikinič, Rafał Niziołek (90, Maciej Wróbel), Adrian Purzycki (46, Wojciech Kamiński), Borja Galán, Jakub Antczak (59, Michał Surzyn) – Dawid Czapliński

 

Górnik: Maciej Gostomski – Damian Zbozień, Souleymane Cissé, Jonathan de Amo, Marcin Grabowski (46, Daniel Dziwniel) – Piotr Starzyński (76, Fryderyk Janaszek), Egzon Kryeziu, Adam Deja, Paweł Żyra (76, Michał Pawlik), Damian Gąska (76, Jakub Bednarczyk) – Karol Podliński (83, Marko Roginić)

 

Żółte kartki: Żemło, Mikinič – Grabowski, Deja, Bednarczyk