Otmęt znów ma pod górkę

Otmęt znów ma pod górkę

O problemach piłkarek ręcznych utytułowanego Otmętu Krapkowice pisaliśmy przy okazji startu naszego serwisu. Chodziło gównie o to, że miejscy włodarze przykręcili klubowi kurek z kasą i jak zdołaliśmy ustalić, nic się w tej materii to tej chwili nie zmieniło.

 

Biednemu wiatr w oczy. Oczywiście porównywanie sytuacji obywateli Ukrainy do sytuacji klubu z małego miasta ma się jak odniesienie Godzilli do Wawelskiego Smoka, ale szukamy właściwych proporcji. Otóż na miejsce „tymczasowego pobytu” dla uchodźców z Ukrainy wyznaczono krapkowicką halę. Tę samą, w której nasze bohaterki toczą walki o punkty.

 

– Wszystkie zajęcia sportowe dla dzieci, jednostki treningowe i mecze w ramach rozgrywek I ligi piłki ręcznej kobiet KS Otmęt Krapkowice – zostają w tym miejscu zawieszone do odwołania! – poinformował w swoich mediach Otmęt. Jakby tego było mało, a może właśnie z tego do spółki powodu, krapkowiczanki przegrały ostatni swój mecz z SPR Sośnica Gliwice 24:30. 

 

– Porażka boli, ale nie poddajemy się i walczymy dalej! Przed nami jeszcze 6 meczów – w których będziemy szukali swojej szansy! – ponownie zacytujemy administratora klubowej strony. Naprawdę współczujemy tej sytuacji – i Ukraińcom, i Polkom z Krapkowic.

 

Nie trudno się wiec dziwić, że na “Fejsie” pierwszoligowca momentalnie rozgorzała dyskusja.  – Są ośrodki wypoczynkowe, pensjonaty, hotele, tam powinny być kierowani uchodźcy uciekający przed wojną za pieniądze z UE, a nie leżak w hali… Albo: – Mecze można odbyć w Krapkowicach w szkole nr 2, już kiedyś tam były, i nie ma problemu (tam właśnie zagrały z Sośnicą).

 

No właśnie. Jak to w naszym pięknym kraju bywa, jeszcze się taki nie urodził… Faktem jest, że Otmęt z tymi miejskimi rajcami ma ewidentnie pod górkę, teraz w czasie wojny na wschodzie.  Faktem jest też, że podopieczne Macieja Haupy przerżnęły czwarte zawody z rzędu, a tego już na Putina zwalić raczej się nie da. 

 

(Foniak)