Przybylski out! MKS Kluczbork bez swojego snajpera numer jeden. Szok i niedowierzanie

Przybylski out! MKS Kluczbork bez swojego snajpera numer jeden. Szok i niedowierzanie

Marcin Przybylski nie jest już zawodnikiem MKS-u Kluczbork. Szok i niedowierzanie! Klub rozstał się bowiem ze swoim najlepszym strzelcem, dwie kolejki przed finiszem rundy jesiennej.

 

– Rozwiązaliśmy umowę z zawodnikiem za porozumieniem stron, beż żalu i wzajemnych animozji. Skoro dwóch ludzi się nie dogaduje, to my jako zarząd mamy dwa wyjścia, albo rozstać się z zawodnikiem, albo z trenerem. Z całym szacunkiem dla Marcina, ale w tym przypadku wybraliśmy tę drugą opcję – skomentował klubowy break news prezes MKS-u, Waldemar Sosin.

 

– Dziękuję za miłe przyjęcie, za dwa i pół roku  spędzone w klubie. Spędziłem tutaj piękne chwile, dziękuję wszystkim, którzy zawsze we mnie wierzyli ,dziękuję zawodnikom, trenerom i całej społeczności MKS Kluczbork. Życzę wam samych sukcesów i wymarzonego powrotu do 2 ligi. Tradycyjnie pozdrawiam moich fanów! – cytujemy wypowiedź Przybylskiego dla “oficjalki” MKS-u.

 

– Przyłączam się do podziękowań, mam nadzieję, że kolejnym klubem Marcina będzie ten z wyższej ligi. Takie jest życie, że jest czas przywitań, współpracy, ale i pożegnań. Sam tego wiele razy jako zawodnik doznawałem. Odbyłem z nim szczerą rozmowę, zachował się klasą i tak się rozstaliśmy. Szczegóły zerwania naszej współpracy muszą pozostać między mną a zawodnikiem – mówi trener biało-niebieskich, Łukasz Ganowicz.

 

Przybylski przy Sportowej 7 zakotwiczył latem 2021 roku. Wychowanek Śląska Wrocław z mety stał się podstawowym graczem biało-niebieskich. Już w pierwszym sezonie pod auspicjami MKS-u zaliczył 31 występów i zdobył 13 goli. Kolejna kampania była jeszcze lepsza. Prawie tyle samo czasu na placu gry, ale siatka rywali pozdrowiona została aż 19 razy.

 

W obecnym sezonie w grupie III 3 ligi Przybylski stał na wiceliderze klasyfikacji snajperskiej z dorobkiem 10 goli. Jak widać i takiego “grajka” można zwolnić. Sam talent do boiskowych wyczynów nie zawsze wystarcza, żeby złapać “feeling” z resztą całości.