Szaleństwo w Chróścicach już po raz drugi. – Nie podpalamy się – mówi trener Dariusz Kaniuka

Szaleństwo w Chróścicach już po raz drugi. – Nie podpalamy się – mówi trener Dariusz Kaniuka

Czy można być liderem tabeli, jeśli w dwóch pierwszych meczach nowego sezonu traci się aż sześć goli? Odpowiedź brzmi: można! Pod warunkiem, że rywalom wbije się ich dwa razy więcej. W ten oto sposób Protec Victoria Chróścice wylądowała na szczycie tabeli opolskiej 4 ligi.

 

Zaledwie kilkadziesiąt godzin wcześniej, na inaugurację wojewódzkiej batalii 2023/2024, drużyna prowadzona przez Dariusza Kaniukę, odprawiła 6:3 beniaminka rozgrywek, Pogoń Prudnik. Teraz, także na własnym obiekcie, chróściczanie w identycznym stosunku “przeorali” spadkowicza z 3 ligi, Polonię Nysa.

 

Mecz prowadzony był w mega ekstremalnych, nieludzkich wręcz warunkach. Ten afrykański klimat był dla zawodników bardzo wymagający pod względem fizycznym. Dlatego mojej drużynie należą się duże słowa pochwały za charakter i dyscyplinę. Spotkanie miało swoją wielką dramaturgię i obfitował w zwroty akcji – podsumował starcie szkoleniowiec Victorii.

 

Już po niespełna 20 minutach przyjezdni trzy razy wyjmowali piłkę z siatki i mówiąc szczerze, nie za bardzo wiedzieli co się kręci. Akcje gospodarzy były szybkie, składne, i co najważniejsze, finalizowane trafieniami. Już w 3 minucie drogę do siatki znalazł Daniel Olszacki.

 

Gdy wybił kwadrans, podwyższył Bruno Gos. 4 minuty później pole karne rywala opanowali bracia Polokowie. Szymona sfaulowali, a sprawiedliwość z 11 metrów wymierzył Dastin. Kiedy w 44 minucie Gos już po raz drugi pokonał Ignacego Marciniaka i wyprowadził swoich na 4:0, naprawdę ciężko było zebrać myśli.

 

Mam pytanie? Jakiego rzędu wynagrodzenie otrzymują Ci młodzieńcy udający, że umieją grać w piłkę – padło w przerwie na klubowym forum Polonii. Nysianom udało się jakoś zostać w meczu, i to oni trafili “do szatni” jako ostatni.

 

W doliczonym czasie pierwszej połowy urwał się Dominik Sikora i podtrzymał tlący się na zredukowanie strat i uniknięcie kompromitacji płomień. W przerwie w obozie gości musiało zaiskrzyć, co przyniosło bramkowy efekt. Po zmianie strom ekipa Andrzeja Moskala rozpoczęła pościg.

 

Po golach Michała Dryji i z karnego Macieja Pisuli, na 15 minut przed końcem zawodów, przeciwnik stanął na wyciągnięcie ręki. Wtedy stało się coś, co totalnie podcięło przyjezdnym skrzydła. Losy zawodów wziął w swoje nogi Kornel Skorzybót i upuścił powietrze z rozpędzonych “Polonistów”.

 

– To prowadzenie trochę nas uśpiło. Rywal pociągnął na bazie tej pierwszej bramki, a my spuściliśmy z tonu i na 30 minut oddaliśmy inicjatywę. Przebudziliśmy się w momencie, kiedy remis zaglądał nam już w oczy. Dokonane zmiany i bramka Kornela uspokoiła nasze poczynania – analizował Kaniuka.

 

Wisienką na tym kawałku “meczycha” był ostatni gol zawodów. Już w doliczonym czasie gry na uderzenie z… 65 metrów zdecydował się Rafał Atroszko. Piłka przelobowała nyskiego golkipera i zgasiła światło w jego obozie. Zamykające zawody trafienie, to pierwszy pewniak do gola sezonu.

 

Victoria na szczycie czwartoligowego rankingu, Skorzybót liderem klasyfikacji strzeleckiej. – Nie podpalamy się i trzymamy lód na głowie. To dopiero dwie kolejki, a my znamy swoje miejsce w szeregu. W sobotę z Pogonią traciliśmy niepotrzebne gole, więc mamy z czego wyciągać wnioski. Zespół potrafi się jednak podnieść i to jego duży plus – studzi zapędy trener przodownika.

 

 

Protec Victoria Chrościce – Polonia Nysa 6:3 (4:1)

 

Bramki: Daniel Olszacki 3 Bruno Gos 10, 44, Dastin Polok 19 (k), Kornel Skorzybót 85, Rafał Atroszko 90+3 – Dominik Sikora 45, Michał Dryja 55, Maciej Pisula 75 (k)