
Ten ostatni rzut. Gwardia jednym oddechem przegrała w Ostrowie
Na minutę przed końcem starcia Gwardii Opole z KPR Argedem Ostrovia, czas wziął trener gospodarzy Maciej Nowakowski. Wyświetlacz wyniku pokazywał wówczas po 24. Szkoleniowcowi rywala nerwy puściły po tym, jak opolanie odrobili trzy bramki z rzędu.
Klasą dla siebie był w tym czasie Andrzej Widomski, który jakby w pojedynkę chciał to wszystko uporządkować. Ostatnie sekundy cykały, nerwy wisiały jak postronki.
Najpierw Karol Adamski wykorzystał rzut karny, ale momentalnie odpowiedział Widomski. Niestety, ostatnia próba i siatka po rzucie Krzysztofa Misiejuka, wprowadziły miejscowych w stan euforii, a naszych w przygnębienie.
“Gwardziści” swojego występu w Ostrowie Wielkopolskim jednak absolutnie wstydzić się nie muszą. Do przerwy prowadzili różnicą trzech goli i choć zdobycze oddali, tak potrafili kilka razy przypomnieć, że zawody z nimi łatwą przeprawą być nie muszą. I nie były.