W Nysie Stal znów zmiażdżyła rywala

W Nysie Stal znów zmiażdżyła rywala

Z ogromnym apetytem przystępowaliśmy do śledzenia doniesień z Nysy. PSG Stal jest od początku sezonu rewelacją rozgrywek i nawet lanie od Jastrzębskiego Węgiel tego nie zmienia.

 

Ekipa Daniela Plińskiego jest na trzecim miejscu podium i w takich spotkaniach jak to z Indykpolem AZS Olsztyn musi być faworytem. A już we własnej hali…

 

W pierwszym secie goście ani razu nie prowadzili i dosyć regularnie przycinali się ze zdobywaniem punktów. Tak było, kiedy pozyskali trzecie i trzynaste oczko. 8:3 i 20:13 nie budziło żadnych wątpliwości, kto w środę rządzi na parkiecie. Stal musiała to wygrać i wygrała do 20. Praktycznie bezbłędny był Kamil Kwasowski, swoje robił Wassim Ben Tara.

 

Przebieg odsłony numer dwa był zgoła odmienny. Po długiej wymianie ciosów olsztynianie wyszli na prowadzenie 18:15 i… znów się zacięli. Nysanie zdobyli z rzędu 7 punktów i szli dalej po swoje. To co wyprawiał Tsimafei Żukowski już wtedy zasługiwało na MVP. Końcówkę więc wciągnęli nosem i po ataku Tarry rozpylili seta 25:19!

 

W “ostatnim” siatkarze Indykpolu także na początku “fikali”, ale nyski walec po raz kolejny się rozpędził i zatrzymał rywali na 16 oczku. Można było powolutku szykować białe chusteczki na pożegnanie. Wszystko (25:20) sfinalizował atakiem Kwasowski i pewne 3:0 stało się faktem.

 

(Foniak)