Wszystkie ligi w garncu Marca

Wszystkie ligi w garncu Marca

Nazywa się Mateusz Marzec, więc kiedy o nim pisać? Wychowanek Małejpanwi Ozimek, który wcale nie tak dawno powrócił na Opolszczyznę, może pochwalić się wyczynem, który dla 27-latka grającego w piłkę, może wydawać się kartką z literatury science-fiction.  

 

Otóż pan Mateusz idzie prawie że śladami… Waldemara Soboty. Były reprezentant Polski także swoje pierwsze kroki stawiał w klubie z Ozimka i zdobywał gole na wszystkich poziomach rozgrywkowych, gdyż o tym będzie mowa. Oczywiście karierę w biało-czerwonych barwach nasz bohater ma jeszcze przed sobą, podobnie jak wojaże w zagranicznych klubach.

 

Mało kto wie, ale Marca za przysłowiową czapkę śliwek (10 tys. złotych) z Małejpanwi wyciągnął w 2014 roku, trzecioligowy wówczas Ruch Zdzieszowice. Dla zawodnika był to tak zwany moment przełomowy w jego karierze, bądź przygodzie z piłką – jak kto woli. Stamtąd na Oleską 51 było już bliziutko i oczywiście młodziutki pomocnik tam wylądował. Jesienią 2016 roku Marcowi w pełnym wymiarze czasowym nie dali wtedy zagrać, a mimo to zdobył dwa gole w ośmiu “ogonach” w jakich wystąpił.

 

Co zrobiły wtedy władze Odry? Znów go oddały na Rozwadzką. Wiosną 2017 roku Marzec był wiodącym graczem “Zdzichów”, trafił do siatek rywali 9 razy i powrócił do OKS-u. Tyle, że tym razem w Opolu była już 1. liga, co dla zawodnika okazało się nad wyraz wielkim przeskokiem. Znów pełnego meczu w niebiesko-czerwonych barwach nie rozegrał. Zaliczył 15 epizodów bez goli i został skreślony.

 

Lądowanie w drugoligowej Olimpii Grudziądz to był strzał w dychę. Świetny sezon i 8 bramek skłoniło działaczy GKS-u Bełchatów do podpisania kolejnego kontraktu, lecz już (znów) na poziomie zaplecza ekstraklasy. 11 goli w 20 meczach to już nie był przypadek i eksplozja talentu Marca stała się faktem, a gracz przy okazji zdobył strzelecko kolejną ligę. Kiedyś trafiał w opolskich B i A-klasach, “okręgówce”, 4 i 3 lidze, niedawno w lidze drugiej, a teraz w pierwszej, ale już pod Klimczokiem. W barwach Podbeskidzia Bielsk-Biała zadebiutował nomen-omen… 1 marca(!) 2019 roku.

 

Przeszedł czas na swoje Kilimandżaro. 24 listopada 2020 roku Mateusz osiągnął szczyt. W 23 minucie otworzył wynik starcia “Górali” z Zagłębiem Lubin, oczywiście w polskiej Ekstraklasie, ponieważ razem z Podbeskidzie doń awansował. Więcej goli już w elicie nie było, ale ta piękna statystyka to twarde dane w zawodniczym CV Marca. Powrót do Odry jesienią ubiegłego roku przyniosło na razie 5 trafień i dosyć regularne tym razem występy.

 

To właśnie Marzec zapewnił swojej drużynie wygraną  z Zagłębiem Sosnowiec, napoczął Stomil Olsztyn i ŁKS Łódź w zwycięskich meczach zespołu, strzelił “kontaktowca” w Tychach i poprawił katastrofalny wynik ostatnich zawodów Odry z Arką Gdynia. Ten piłkarz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

 

(Pelek)