Wtorkowi “okręgowi” grupa II. Solidarna czołówka i odpalone Lisięcice

Wtorkowi “okręgowi” grupa II. Solidarna czołówka i odpalone Lisięcice

Ach, gdyby wszyscy byli tak solidarni, jak drużyny z czuba tabeli grupy południowej opolskiej “okręgóweczki”, to tylko pod rączkę… W 26. kolejce spotkań z szóstki przodowników wydusili tylko jeden punkt.

 

Wyścig o czwartą ligę trwa i trwa mać, jak mawiał klasyk. Informacją numer jeden jest fakt powrotu na boiska wojewódzkiej “Serie A” drużyny z Lisięcic. Porażka 0:6 z MKS-em Tułowice tylko tę degradację przyklepała.

 

Co ciekawe, jesienią LZS wygrał pierwszy mecz obu drużyn, ale później…  Jeśli strzelasz wiosną osiem goli, a tracisz… sześćdziesiąt?! To nie jest naprawdę ta półka z winem. 0:13 także przejdzie do historii tego sezonu jako najwyższy (na razie) wynik.

 

To, że czołówka zwyciężała, nie znaczy wcale, że pod każde trzy punkty rozciągnięty został czerwony dywan. Wprost przeciwnie. LZS Domaszkowice sporo się natrudził, żeby zwyciężyć w Branicach. Orła w rundzie rewanżowej gładko ograły… Lisięcice, więc jest jakaś skala porównania.

 

Już w pierwszej połowie starcia miejscowi pokazali tak zwane “jaja” i przed wiceliderem nie wymiękli. Zawody szybko otworzył Bartosz Dominik, ale jeszcze szybciej wyrównał Dejwid Jackowski. Obu panom zajęło to raptem 5 minut. Jackowski pół godziny później trafił ponownie, lecz zanim ta odsłona się zamknęła, do remisu doprowadził Krzysztof Łukaszczyk. No proszę!

 

To, że ekipa z Branic jest u siebie groźna, przekonali się niedawno Czarni Otmuchów, którzy utopili tam wielkiego znaczenia komplet. Tym jednak razem kandydata do awansu nie dało się ogołocić. W 87 minucie do siatki gospodarzy trafił bowiem Tomasz Kowalczyk i Domaszkowice strat nie odnotowały.

 

Także na styku zagrali w Twardawie. Na bramkę przybyszy autorstwa Artura Szeląga odpowiedział Dawid Dahms. Znów wszystko działo się w akcie pierwszym i znów rezultat rozstrzygnął się w końcówce. Ekipę Tomasza Raka uszczęśliwił Dawid Gadziała, i bardzo dobrze. Kolejki uciekają, a strata do LZS-u to wciąż cztery “oczka”, tylko i aż cztery.

 

Lider do swego wyjazdowego meczu przeciwko Unionowi Ujazd podszedł z pokorą, a to zaprocentowało. – Bardzo obawialiśmy się tego meczu. W Ujeździe nikomu nie gra się łatwo, to solidna ekipa, która niejednej drużynie pokrzyżowała szyki – nie krył zarządca medialny Pogoni Prudnik.

 

I rzeczywiście. Dopiero gol w 88 minucie Olega Dilenki zdjął z gości obciążenie. Polegało ono na tym, że od 32 minuty prowadzili po trafieniu Łukasza Strząbały i znajdowali się kilka razy w opałach. Na uwagę zasługuje fakt, że mimo tego, trener Łukasz Wicher nie bał się wprowadzić na plac gry debiutanta – 16-letniego Mateusza Świczewskiego.

 

 

Wyniki, tabela, statystyki