
ZAKSA znów wciągnęła co trzeba
Ostatnia “wtopa” ZAKSY Azoty Kędzierzyn-Koźle ze Skrą Bełchatów to już historia. Gdyby poustawiać kalendarz meczów w porządku chronologicznym umówionych wcześniej spotkań, to nasz mistrz odnósłby właśnie czwarte zwycięstwo z rzędu.
Tak tę sytuację prezentuje oficjalna strona PlusLigi i jeśli ktoś nie zwróci uwagi na daty zawodów, to złapie taki właśnie przekaz. To jednak tam szczegół. W przypadku starcia z Indykpolem Olsztyn, to gospodarze zaczęli sypać w piach w opolskie tryby, lecz tylko w pierwszym secie.
Zakończył on się wysokim zaiste rezultatem 30:28, oczywiście dla naszych, ale kłopoty były. Po prawdzie, to gospodarze nie byli jakimś tam ochłapem do połknięcia. W tabeli są na 5. miejscu i jawią się na takiego małego rozbójnika, co to potrafi napsuć krwi wyżej notowanym.
Historia wyprawy na Warmię i Mazury dla kadry Gheorghe Cretu nie miała większych emocji w secie numer dwa i trzy. Miejscowi sprowadzeni zostali do realnego swojego poziomu i polegli do 18 i 20, zusammen 0:3.
W krainie tysiąca jezior ryba podobno już powolutku rusza, więc po planowej przegranej, miejscowi spokojnie mogą udać się sprawdzić stan łowisk. Trójkolorowi z miasta dwojga imion z 58 punktami dalej prowadzą, co absolutnie nikogo nie dziwi.
(Foniak)