“Zerwana” Odra. Ambulans razy trzy przy Oleskiej 51

“Zerwana” Odra. Ambulans razy trzy przy Oleskiej 51

Na różnorodność informacji, które płynęły ostatnimi daniami z Odry Opole narzekać nie można. Nie wszystkie wywołują jednak uśmiech na twarzy, a wręcz przeciwnie, cierpnie po nich skóra.

 

To za sprawą bardzo poważnych urazów, które dotknęły futbolistów naszego pierwszoligowca. W tej chwili w niebiesko-czerwonym ambulansie rozłożonych jest trzech graczy, stanowiących bardzo ważny element zespołu.

 

Konrad Nowak

 

Jak poinformował klub, i wiele na to wskazuje, pomocnik najbliższy sezon ma z głowy. Wszystko przez uraz, którego doznał podczas… jednego z ostatnich treningów. Szczegółowe badania potwierdziły zerwanie więzadła krzyżowego przedniego. Zawodnika czeka najpierw rekonstrukcja, a później kilkumiesięczna rehabilitacja.

 

 

Nowak przy Oleskiej 51 kotwiczy już trzy lata i szykował się na czwarty. Wielka to strata, ponieważ w zakończonej kampanii 22 razy zakładał wyjściowy garnitur i wykręcił w sumie ponad 2 tys. minut na placu gry.

 

Piłkarz z taką samą kontuzją zmagał się już w swojej karierze, i to dwukrotnie. We wrześniu 2016 roku nie dokończył meczu zaplecza ekstraklasy Górnik Zabrze – Olimpia Grudziądz. W sierpniu 2017 roku z kolei, zerwał więzadło w zawodach trzecioligowych rezerw Górnika z Unią Turza Ślaska. Jego rekonwalescencja trwała wtedy prawie rok.

 

Łukasz Kędziora

 

Jak mówi przysłowie – nieszczęścia chodzą parami. Kilkadziesiąt godzin wcześniej w klubowym serwisie pojawiła się informacja o rozpoczęciu leczenia przez defensora OKS-u. On podobnie jak Nowak doznał niemalże takiego samego uszczerbku, ale jest już po “krojeniu” i może przystąpić do ćwiczeń rehabilitacyjnych.

 

 

Obrońca do kadry – prowadzonej wtedy przez Piotra Plewnię – dołączył wiosną ubiegłego roku i zaliczył bardzo dobrą rundę rewanżową, zakończoną udziałem w barażach o awans do PKO Ekstraklasy. Dodatkowo strzelił pięć goli.

 

W ostatnim sezonie grał rzadziej a swe występy zakończył 1 kwietnia. Urazu doznał – znów analogicznie jak Nowak – podczas zajęć treningowych. W tym roku kalendarzowym jego udział w meczach mistrzowskich jest więc wykluczony.

 

Konrad Kostrzycki

 

“Oderka” w dalszym ciągu nie może korzystać z usług tego świetnie zapowiadającego się zawodnika. Były filar Ruchu Zdzieszowice stał się podstawowym stoperem przedostatniego sezonu. I byłby pewnie następnego, to znaczy tego, który się zakończył, gdyby nie…

 

25 lipca ubiegłego roku, w zaledwie drugiej kolejce, kiedy zaczynał się trzeci kwadrans starcia z Podbeskidziem Bielsko-Biała, popularny “Kostrzyk” bez kontaktu z rywalem osunął się na trawę. Diagnoza medyczna stwierdziła uszkodzenie łąkotki bocznej oraz zerwanie więzadeł w lewym kolanie.

 

Termin dojścia do formy treningowej wyznaczono graczowi na dziewięć miesięcy. Czas minął. – Jednocześnie informujemy, że do pełnej sprawności nie wrócił jeszcze Konrad Kostrzycki, który oczekuje na szczegółowe badania, mające na celu określić przybliżony czas powrotu do treningu z drużyną – przekazała w swym komunikacie Odra.

 

Jeśli któraś z powyższych informacji ma nieść jakiś powiew optymizmu, to właśnie ta ostatnia. Nie może dziwić zatem porozumienie i podpisanie kilka dni temu rocznej umowy z czeskim stoperem Jirim Pirochem.

 

Przedłużenie kontraktów z filarami defensywy Mateuszem Kamińskim, Mateuszem Spychałą i Piotrem Żemłą jawiło się więc czymś zupełnie naturalnym. Odpowiednio na rok i dwa razy na dwa lata. To także świetne info dla fanów “dumy Opola”.

 

System stawiania zasieków przed bramką na razie działa bez zarzutu. Odra w dwóch meczach sparingowych zmuszała rywali głównie do działań z dystansu. Ani z Widzewowi Łódź, ani Podbeskidziu Bielsko-Biała, nie udało się sforsować opolskiej obrony. I niech tak zostanie.