![](https://opolskiesport.pl/wp-content/uploads/2024/03/DSC_9293.jpg)
66 bramek w Legionowie. Mało! Gwardia Opole potrafi w karne
Corotop Gwardia Opole po raz czwarty w tym sezonie podchodzić musiała do rzutów karnych. Trzy takie próby zakończyły się powodzeniem, a ta ostatnia miała miejsce w na terenie Zeptera KPR Legionowo.
I bardzo dobrze, ponieważ kurz po spotkaniu z “czerwoną latarnią” rozgrywek Orlen Superligi unosiłby się pewnie jeszcze czas jakiś. Ostatnia drużyna w tabeli, która punktów ma teraz dwa razy mnie niż opolanie, do przerwy nawet prowadziła.
Skromnie, gdyż tylko jedną bramką, ale wynik i tak wyciągnął w ostatnich sekundach pierwszej połowy Antoni Łangowski. Przez cały mecz obie ekipy równym rytmem opukiwały się nawzajem – dwa gole tu, dwa gole tam… Po zmianie stron miejscowi przeprowadzili już bardziej zdecydowany szturm.
Pracownikiem numer jeden początkowych jej minut został najskuteczniejszy w szeregach legionowian Mateusz Chabior. Po jego trzech trafieniach miejscowi odskoczyli na 19:15. Rywala udało się jednak dogonić, a nawet wyjść na prowadzenie.
W 59 minucie załoga Bartosza Jureckiego była z przodu o jednego gola. W ostatnich sekundach w obozu gości wykluczony został Michał Milewski, a faul z rzutu karnego na bramkę zamienił… no pewnie, że Chabior. Wojnę nerwów lepiej znieśli Gwardziści, którzy pomylili się tylko raz, wobec dwóch niewykorzystanych szans promotorów firmy Zeptera.
W naszej drużynie “karniaka” nie wykorzystał Mateusz Jankowski, i to już w pierwszej próbie. Adam Malcher dał sobie radę z przymiarkami Kamila Cioka i Adama Laskowskiego. Najbardziej odporni na stres okazali się w sobotni wieczór Andrzej Widomski, Daniel Jendryca i Piotra Zawadzki.
Zepter KPR Legionowo – Corotop Gwardia Opole 33:33 (15:14) karne 2:4
Raport
Tabela