“Wilczyce” z Kalisza wrócą na tarczy

“Wilczyce” z Kalisza wrócą na tarczy

Kaliski piąteczek, gdyż swoje zawody z Energą w tym samym czasie grała Gwardia Opole, oparł się o wróżby dwóch babek. Szczypiorniści u siebie zrobili co trza, ale zdecydowanie pod górkę miały siatkarki Uni Opole.

 

W tabeli kaliszanki stały kilka miejsc wyżej, ale tylko z dwoma punkami przewagi. Gospodynie miały jeszcze handicap w postaci własnych ścian, które podobno pomagają. W pierwszym secie jednak nie pomogły, choć miejscowe szły taranem po swoje.

 

“Wilczyce z Opola” te partię “rżnęły” już 11:18, ale to, co pokazały w końcówce seta, to po prostu chapeau bas! Świetnie zagrywała Kinga Stonias i rywalki zaczęły się w atakach mylić. Nasze doprowadziły do wyrównania przy stanie po 19, a później punkt za punkt dociągnęły do finału. “Ostatni” Stronias zamknął partię 25:23.

 

Identycznym rezultatem, tyle że w przeciwną stronę, zamknął się set drugi. Energę ciągnęła Karolina Drużkowska, w naszej załodze rozgrywała się wyraźnie Oliwia Sieradzka. Był to bardzo zacięty bój i zarazem najlepszy w piątkowy wieczór.

 

O rozdaniu trzecim nie ma się co rozpisywać. Opolanki oddały go 12:25, choć początkowo prowadziły nawet 4:1. Przy piątym “oczku” nastąpiło coś w rodzaju Stand Up Babies, no bo jak nazwać palące się na tablicy 17:5? Tak to się musiało skończyć.

 

Akt czwarty i jak się okazało szczęśliwy dla Kalisza, miał już swoją historię, ale długo obie ekipy szły pod pachę. Przy 12 punkcie naszych, drużna prowadzona przez Marcina Widerę – uciekła na 6 odległości i już to pociągnęła w kierunku pewnego 3:1 (25:20). Najskuteczniejszą w obozie zwyciężczyń okazała się Aleksandra Rasińska – 21 trafień. Dla Uni najwięcej pozyskała Lana Concenciao – punktów 13.

 

(Foniak)