Beniaminek znów przy nadziei. Klub Łukasza Piszczka ograny w Starowicach Dolnych

Beniaminek znów przy nadziei. Klub Łukasza Piszczka ograny w Starowicach Dolnych

LZS Starowice może kłopot z odnoszeniem zwycięstw w tym sezonie ma, ale jak już rywala ustrzeli, to od razu zakrawa to na chwyt marketingowy. Podopieczni Jakuba Reila od startu rozgrywek wygrali dopiero po raz drugi, ale dziś są lepsi od klubu samego Łukasza Piszczka!

 

Wcześniej nasz opolski beniaminek w grupie III 3 ligi pokonał także na własnym terenie rezerwy Rakowa Częstochowa, czyli co by jednak nie mówić – zaplecze aktualnego mistrza Polski. Należymy do tych, którzy poszukują wszelakich pozytywów w występach naszych trzecioligowców. Ten w Narodowe Święto Niepodległości jest kolejną perełką.

 

LKS Goczałkowice przyjechał do Starowic Dolnych bez 66-krotnego reprezentanta Polski, który nazbierał kartek i wystąpić nie mógł, a szkoda. Należy tutaj przypomnieć, że popularny “Piszczu”, 38-letni już zawodnik, mocno działa w strukturach klubu oraz jest modus operandi Akademii BVB, którą swym imieniem i nazwiskiem sygnuje.

 

Po remisie z Kluczborkiem i “zerze” z tyłu, powróciła wiara, której nam ostatnio bardzo brakowało, a co było dziś czynnikiem decydującym. To spotkanie śmiało mogło potoczyć się w dwie strony. Znów graliśmy w przewadze, ale tym zaryzykowaliśmy wypuszczając się do przodu większą ilością zawodników. Rywal niebezpiecznie kontrował, lecz to nam dopisało dziś szczęście  – mówił po meczu szkoleniowiec starowiczan.

 

Kluczowa akcja zawodów miała miejsce… w 90 minucie. Los oddał LZS-owi to, co im wcześniej natarczywie zabierał. Naprawdę. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Camillo Villarreal, a Norbert Leśniak fantastycznym uderzeniem głową zabukował gospodarzom trzy punkty.

 

Ci od 47 minuty grali z  przewagą jednego zawodnika, po tym, jak za drugą “żółć” z placu gry wyleciał Mariusz Magiera. LZS w sobotę prowadził pierwszy. W 19 minucie z bocznego sektora na Klaudiusza Mazura ruszył śmiało Michał Skowron i dał radę go pokonać.  

 

Zawody rozpoczęły się od początku kwadrans później, kiedy z 16 metra przymierzył Michał Nagrodzki, wykorzystując brak zdecydowania w wyekspediowaniu futbolówki w pole. 11 listopada Starowice zdały niniejszym “czerwoną latarnię” tabeli. Do strefy nad kreską mają tylko i aż 5 punktów. Rosnące morale drużyny jest w tym przypadku wartością nieprzeliczalną na punkty.  

 

LZS Starowice – LKS Goczałkowice-Zdrój 2:1 (1:1)

Bramki: Michał Skowron 19, Norbert Leśniak 90,  – Michał Nagrodzki 34