Dwa wielkie dni ZAKSY w Krakowie. Tauron Puchar Polski w klubie, bez straty seta!

Dwa wielkie dni ZAKSY w Krakowie. Tauron Puchar Polski w klubie, bez straty seta!

Aluron CMC Warta Zawiercie – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów, taki był program oraz lista uczestników finałów Tauron Pucharu Polski w siatkówce mężczyzn. Impreza w dniach 25-26 lutego grana była w Tauron Arenie Kraków.   

 

Sobotnie półfinały pod względem sportowym okazały się bardzo jednostronne. ZAKSA i Jastrzębski swych rywali odprawiły delikatnie mówiąc z kwitkiem, czym zapowiedziały, że w formie są wybornej i starcie o złoto zaoferuje kawał “siaty” na najwyższym krajowym poziomie. Tak musiało się stać.

 

Otwarcia nikt nie chciał popsuć, bo to i morale w górę, i psychologia. Naparzali się więc punkt za punkt i gdyby do minimum wyeliminować błędy własne popełnione przez kędzierzynian, jego finał poszedłby szybciej i sprawniej. Ale co tam… Bardzo dobrze przyjmował Bartosz Bednorz, dobrego powera w ataku kręcił Aleksander Śliwka.

 

Po drugiej stronie siatki – jakże inaczej – Stephen Boyer i Trevor Clevenot nie byliby sobą, wiec regularnie naszych obijali. Jeśli mamy do czynienia z tak wyrównanym pojedynkiem, to muszą decydować detale. Fantastyczne dwie piłki przy stanie 24:24 przeciągnęły szalę na opolską stroną. Blok Dawida Smitha i “asior” Olka musiały rywalowi zostać w głowie.

 

Co było w drugim? A dokładnie to samo, i znów bardzo długo, jeszcze dłużej… Oko za oko, ząb za ząb! To nie była walka o wygranie jakiegoś tam “secika”, to był bój o wyszarpanie przeciwnikowi serca i jeszcze kilku narządów, z dopływem naczyń włosowatych włącznie. Znów zatem doszło do wymian na przewagi.

 

Finał tej nieprawdopodobnej batalii skoczył się bardzo podobnie. Tym jednak razem asem serwisowym ten fenomenalny akt zamknął Smith, zaś wcześniej Boyera złapał bloczkiem Lukasz Kaczmarek. No psia krew, tylko zacierać ręce po wygranej w takim stylu, z tak stojącym na topie tego dnia kursem “Węgla”.

 

Siatkarskiej uczty i rozrywki zarazem, na doskonałym poziomie oglądaliśmy ciąg dalszy. Trzecia partia w pewnym momencie jechała pod naszych, którzy uciekli na bagatela – dwa “oczka”. Tak, ale w niedziele przy tak godnych siebie wojownikach, to był wielki kapitał.

 

Sprawił to Norbert Huber. Najpierw nabił Tomasza Fornala, a chwilę po tym zdmuchnął punkt z pola zagrywki. Po następnym ataku Śliwki zrobiło się 17:14. Autostrada do zagarnięcia trofeum i czeku na 200 tysiaków, stanęła w tym momencie wielką przepustowością.

 

Ekipa Tuomasa Sammelvo w ciemię bita nie była, a mając taki gaz, takiej okazji po prostu nie mogła zaprzepaścić. “Trójkolorowych” na finiszu postraszył jeszcze dwa razy podrażniony Fornal, ale wielki “Śliwa” i MVP całych zawodów, nie dał pociągnąć się dalej w tę niebezpieczną przygodę. Czwarty raz z rzędu z krajowym Pucharem przeszło do niniejszym do historii.

 

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Aluron CMC Warta Zawiercie 3:0 (25:18, 25:20, 25:19)

->RAPORT

Jastrzębski Węgiel – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (24:26, 27:29, 23:25)

->RAPORT