Dwie główki – dwa gole. Dobra postawa Starowic, ale bez zdobyczy w Zielonej Górze

Dwie główki – dwa gole. Dobra postawa Starowic, ale bez zdobyczy w Zielonej Górze

Czwartej porażki doznał w tym sezonie LZS Starowice. Opolski beniaminek grupy III 3 ligi mierzył się na wyjeździe z czołową drużyną rozgrywek, Lechią Zielona Góra. O końcowym wyniku zadecydowały dwa stałe fragmenty gry.

 

Posiadanie piłki w pierwszej połowie było na pewno po stronie gospodarzy. Udokumentowali to 4 minuty przed końcem pierwszej połowy. Z rzutu rożnego dośrodkował Rafał Dzidek, a błysk łysiny Przemysława Mycana zgasił futbolówkę do siatki.

 

To mógł być gol na wyrównanie. Jeszcze przy stanie 0:0, “dwusetki” nie wykorzystał Dawid Rudnik. Gracz przyjezdnych pędził sam na sam niemal z połowy boiska, minął Wojciecha Fabisiaka, ale w ostatniej chwili piłka z bramkowej linii została sprzątnięta.

 

Po zmianie stron gra gości naprawdę mogła się podobać. LZS siedział na rywalu, co jakiś czas strzelał na bramkę i obijał regularnie jego blok obronny. Co z tego, skoro w 76 minucie załoga Jakuba Reila straciła drugiego gola, tym razem z rzutu wolnego. Bity on był z okola połowy boiska i znów przez Dzidka.

 

Bity, to zbyt pochopne określenie. Rozgrywający zielonogórzan wrzucił po prostu miękko futbolówkę w pole karne, tam Piotra Kowalczyk uprzedził głową Gwinejczyk Gibi Embaló i rezultat się ustawił. Wcześniej przed szansą na złapanie kontaktu stanął Abulai Calaban Duba, lecz i on nie dał rady z ostrego kąta.

 

 

Przegraliśmy mecz, którego wcale nie powinniśmy przegrać, a nawet mogliśmy go wygrać. Znów można nas chwalić, ale punktów brakuje… mówił po spotkaniu obrońca LZS-u i kapitan zespołu, Krystian Kowalczyk. On i jego koledzy po sobocie w zielonogórskim, w tabeli stoją na pierwszym miejscu pod kreską.

 

 

Lechia Zielona Góra – LZS Starowice 2:0 (1:0)

Bramki: Przemysław Mycan 41, Gibi Embaló 75