Dwie połowy – dwie Odry. Pod Jasną Górą bez wskazania

Dwie połowy – dwie Odry. Pod Jasną Górą bez wskazania

Przed arcyważnym spotkaniem ze Skrą Częstochowa, można było mieć pewne obawy. A to, że na sztucznej trawie, a to, że bez Borji Galana, no i w końcu to, że gospodarze niespodziewanie wygrali przed tygodniem w Gdyni z Arką. Okazało się, że dla Odry Opole, “strachy na lachy” to tylko były.

 

Z wyjątkiem sytuacji z początku meczu, w której – nomen omen – wychowanek Odry, wahadłowy Kamil Lukoszek, mierzył z 7 metrów i został zablokowany, gospodarze niewiele sobie w pierwszej połowie pograli. Nasi działali głównie brzegami, z dośrodkowaniami, którymi straszył Maciej Makuszewki.

 

W 25 minucie rezultat się otworzył. Popularny “Maki” dośrodkował na nos do pozostawionego samemu sobie Konrada Nowaka, a ten pięknie się złożył i pokonał głową Jakuba Bursztyna. Był to jego pierwszy gol w tym sezonie w Fortuna 1. lidze.

 

Prowadzenie niczego w poczynaniach niebiesko-czerwonych nie zmieniło. Załoga Adama Noconia nadal posiadała inicjatywę i szukała drugiego trafienia, które byłoby adekwatne do tego, co działo się na boisku. Już po 4 minutach w lewym narożniku pola karnego dosyć zuchwale poczynał sobie Michał Bednarski.

 

Atakujący OKS-u wymienił się podaniem z Nowakiem i przymierzył po skosie. Tylko dzięki Bursztynowi ekipa Jakuba Dziółki dowiozła 0:1 do przerwy. Oj, miał wielką ochotę Nowak na zdobycie Jasnej Góry. W 52 minucie zastępca Hiszpana wykonał klasyczną przewrotkę i gdyby nie kilkadziesiąt centymetrów od lewego słupka, zdobyłby bramkę kolejki.

 

W 55 minucie częstochowianie oddali pierwszy celny strzał w tym meczu. Gracjan Jaroch z dystansu sprawdził formę Artura Halucha, ale ten piłeczkę pewnie przytulił. W 62 minucie nasz golkiper musiał interweniować na krótkim słupku po główce Jarocha, co zwiastowało, że miejscowi jeszcze zawodów nie odwołali.

 

W defensywę “Oderka”też potrafi, lecz oddanie inicjatywy rozpędzającemu się z minuty na minutę rywalowi, tym razem zemściło się. Jeszcze w 73 minucie po dośrodkowani z kornera Michala Kleca, podwyższyć mógł Mateusz Kamiński. 60 sekund po tym przy Loretańskiej stał już remis.

 

Futbolówka odbijała się przed naszą bramką jak na bilardowym stole. Dopadł do niej Piotr Nocoń (zbieżność nazwisk przypadkowa), intuicyjne zawinął z linii 16 metrów i weszło. W 83 minucie prezent w polu karnym od Artura Pikka otrzymał Jan Flak.

 

Pomocnik Skry zgasił piłkę i momentalnie huknął minimalnie obok spawania słupka z poprzeczką. Ostatnie minuty należały do miejscowych. Minimalizm opolan w tej części gry mógł zostać skarcony w doliczonym czasie gry, ale Haluch nogami wyszedł z opresji, którą zgotował mu… Lukoszek.

 

Skra Częstochowa – Odra Opole 1:1 (0:1)

Bramki: Piotr Nocoń 74 – Konrad Nowak 25

 

Skra: Jakub Bursztyn – Mateusz Winciersz (46, Jan Flak), Oskar Krzyżak, Szymon Szymański, Beniamin Czajka, Kamil Lukoszek – Piotr Nocoń, Adam Olejnik, Bartłomiej Babiarz, Gracjan Jaroch (68, Piotr Pyrdoł) – Filip Kozłowski.

 

Odra: Artur Haluch – Tomáš Mikinič, Mateusz Kamiński, Maksymilian Pingot, Artur Pikk – Maciej Makuszewski (69, Antoni Klimek), Wojciech Kamiński, Rafał Niziołek, Dawid Czapliński, Konrad Nowak (76, Jakub Szrek) – Michał Bednarski (69, Michal Klec).

 

Żółte kartki: Babiarz – W.Kamiński, Niziołek, Czapliński