Gredar zdał “czerwoną latarnię”

Gredar zdał “czerwoną latarnię”

Chojnice, daleki wyjazd i niewygodna hala. Po ich wynikach można się spodziewać ciężkiego meczu. Jedziemy tam tak naprawdę na wojnę, bo musimy walczyć o wydostanie się ze strefy spadkowej – mówił przed starciem z Red Devils Chojnice, wychowanek Gredara, Kacper Kędra.

 

Brzeżanie zgodnym chórem zaśpiewali z wesołym autokarem Dremana i w takich samych rozmiarach, jak ci właśnie, także na wjeździe, zwyciężyli 5:2. Mecz sąsiadów w tabeli i to jeszcze wiszących nad strefą zaznaczoną na czerwono, musi wytworzyć dodatkową adrenalinę, także wśród kibiców. Na klubowym Facebook-u nie mogło być inaczej jak stan euforii po prezentacji infografiki z końcowym wynikiem.

 

Dla drużyny Romana Smirnova na tę chwilę nie liczy się w zasadzie nic innego, tylko punkty. Starcie w Chojnicach rozpoczęło się od razów, dwóch, które obie ekipy wymierzyły sobie zanim upłynął pierwszy kwadrans. Najpierw uderzyli goście, którzy w odstępie kilkudziesięciu sekund trafili za sprawą Kamila Kucharskiego i Michała Grochowskiego. Miejscowi momentalnie oddali, gdyż już  po 5 minutach stan zawodów wyrównali Patryk Laskowski i Kristian Medon.

 

Rozpoznanie potencjałów musicie przyznać w wielkim stylu. Wspomniany wyżej Kucharski w 16 minucie wyprowadził opolan na prowadzenie, a w minucie 27, Jose Luis Santiago Gutierrez, pozwolił odskoczyć naszym na dwie bramki. “Czerwone diabły” dwoiły się i troiły żeby to wyciągnąć, ale dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Kiedy niejaki obywatel Łotwy, Jānis Pastars, skierował futbolówkę do własnej siatki, gary się w chojnickiej hali totalnie pobiły.

 

Ekipa z Brzegu opuściła zagrożoną strefę, w Statscore Futsal Ekstraklasie jest na miejscu 13 i może już myśleć o półfinale Pucharu Polski z mistrzem Polski.

.

(Pelek)